Polska eksporter jabłek Ewa-Bis widzi potencjał w trudnym sezonie: „W tym roku Egipt był naszym głównym rynkiem po raz pierwszy”
Sezon jabłkowy w Polsce był co najmniej burzliwy. Z Europą przepełnioną jabłkami polskie firmy musiały znaleźć różne rynki, aby sprzedawać swoje jabłka, nie tylko po to, by uzyskiwać lepsze ceny, ale żeby móc sprzedawać wszystkie swoje jabłka w ogóle. Dla polskiej eksportera świeżych owoców Ewy-Bis to całkiem dobrze.
Ewa-Bis zajmuje się głównie jabłkami i chociaż solidne dziesięć procent ich jabłkowego eksportu to jabłka ekologiczne, większość ich produktów to jabłka zwykłe. Sezon, jak ludzie już się znali, był bardzo trudny – wyjaśnia Anna Litwin, kierownik ds. Sprzedaży w firmie Ewa-Bis. „Szczerze mówiąc, nie pamiętam sezonu, w którym było tak źle, jak w tym roku. Być może jakieś dziesięć, dwanaście lat temu mieliśmy podobny sezon, więc to, co wydarzyło się w tym roku, jest bardzo rzadkie. Na szczęście dla nas wciąż mamy się całkiem dobrze. To zasługa naszych stałych klientów, którzy wciąż kupują nasze jabłka, niezależnie od idealnych cen. ”
Polski eksporter był w stanie odciążyć dość dużo do krajów europejskich, ale w tym roku nastąpiła zmiana w kierunku afrykańskiego kraju: „Sprzedajemy jabłka w Hiszpanii, Holandii, Niemczech i innych krajach europejskich. Ale w tym roku, po raz pierwszy, muszę powiedzieć, że Egipt jest naszym nowym rynkiem głównym, podobnie jak kraje skandynawskie. Nie jestem pewien, dlaczego tak się stało, ale nawet przeczytałem w gazecie, że Egipt powinien być głównym rynkiem dla polskich eksporterów jabłek „- mówi Litwin. „Nasza firma nie musiała zajmować się egipskimi firmami, które nie płacą za produkty, chociaż jestem pewna, że jeśli spojrzysz wystarczająco mocno, znajdziesz problemy z płatnościami na wszystkich rynkach. Dla nas priorytetem jest znalezienie długoterminowych partnerów, więc nigdy nie będziemy musieli radzić sobie z żadnymi problemami związanymi z płatnościami. ”
Ceny polskich jabłek są teraz w trudnym położeniu, pod koniec lutego przetwórstwo jabłek sprzedawałoby się za około 8 do 9 centów i więcej. „Dla Idy Red, naszego słynnego taniego jabłka, ceny wahały się od 28 do 30 centów i więcej. Gala lub Golden są wyższej jakości, a tym samym mają wyższą cenę bliższą 50 lub 60 centów. Ale te ceny zależą również od rynku, na który próbujesz je wysłać „- wyjaśnia Litwin.
Oprócz Egiptu, Indie okazały się potencjalnym rynkiem dla Ewy-Bis, podobnie jak Chiny. Jednak jakość produktu czasami stanowi problem: „Próbowaliśmy wysyłać przesyłki do Chin, ale mamy do czynienia z pewnymi barierami technicznymi. Jakość jabłek nie zawsze jest wystarczająco dobra, aby wysłać je do odległych miejsc, w których podróżują od pięciu do sześciu tygodni. Wynika to z faktu, że nie ma wystarczającej liczby pracowników, którzy mogliby je wybrać, gdy naprawdę trzeba by je zebrać. Jabłka muszą być naprawdę trudne do przeżycia. „Litwin stwierdza.
Inne rynki, które eksploruje Ewa-Bis to Dubaj, Katar i Kanada. „Prowadzimy już działalność w Kanadzie, ponieważ mamy tam biuro, ale staramy się znaleźć partnerów w Kanadzie, abyśmy mogli zacząć eksportować większe ilości. Okazało się to trudne, ale staramy się, aby to działało. Ale jak wspomniałem wcześniej, w tym sezonie skupiliśmy się głównie na Egipcie, ponieważ otrzymaliśmy wiele zamówień od tego rynku. Staramy się jednak kontrolować ilość jabłek, które tam wysyłamy, ponieważ nie chcemy przepełnić rynku. Jeśli wszyscy zaczną wysyłać ogromne ilości, może to spowodować duże problemy. Zamiast tego wiążemy się z wyborem ograniczonej liczby partnerów do współpracy. Nie tylko kontrolujemy ilość jabłek, które wysyłamy, ale także zapewni nam to wspaniałe przyczółki z uznanymi firmami. Oznacza to, że mamy nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli się martwić o problemy z płatnościami. ”
W tej chwili wciąż jest dużo polskich jabłek, które są przechowywane w zimnych komorach. Plantatorzy spodziewają się lepszych cen, zanim otworzą komory, ale nie spowoduje to kolejnego spadku cen według szacunków Litwin: „Pod koniec stycznia w zimnych komorach przechowywano 1 400 000 ton jabłek. Hodowcy powoli zaczęli otwierać te komory, jak dotąd nie miały one wpływu na cenę, więc nie spodziewam się, że to się zmieni. Jednak rynek jest zawsze nieprzewidywalny. Można powiedzieć, że ceny wzrosły, ponieważ niektóre odmiany nie są tak dostępne, jak zwykle. ”
Na rok 2019 Ewa-Bis postawiła sobie jasne cele. Ponieważ jabłka są ich głównym produktem od lat, a firma zdobyła specjalistyczny status na rynku, firma jest otwarta na eksplorację innych produktów: „Sezon owocowo-owocowy zaczyna się w Polsce, a jak wiadomo, Polska jest dużym graczem, jeśli chodzi o jagody. Chcielibyśmy zostać jednym z głównych graczy, ale patrzymy też na truskawki, pomidory i ogórki. Kolejnym ważnym kierunkiem, w którym zmierzamy, jest rynek produktów ekologicznych. Mamy spółkę siostrzaną o nazwie Grupa Owoce Natury, która zajmuje się ekologicznymi jabłkami. Aktualnie sprzedajemy dużo ekologicznych jabłek dla przemysłu, ale pracujemy nad wprowadzeniem ekologicznych jabłek również do sieci detalicznej. Trzeci kierunek to uruchomienie własnej marki dla jabłek o nazwie Tymbark. Mamy je już w Polisch Kaufland i staramy się wprowadzić je na szerszy rynek. ”
Litwin dopiero co wrócił z Fruit Logistica i ekologicznej wystawy BioFach. Oba targi były niesamowite, mówi Litwin: „Fruit Logistica to po prostu najważniejsze targi dla każdej firmy w świeżych produktach. Fakt, że wszyscy nasi obecni klienci biorą udział, oznacza, że wszyscy możemy spotkać się w jednym miejscu, bez konieczności podróżowania po całym świecie. Oczywiście to także świetne miejsce do przyciągania nowych klientów. Każdego roku udaje nam się zdobyć nowych klientów po targach w Berlinie. Ale po trzecie, możemy zobaczyć, jak rynek idzie w tej chwili. Sprawdzamy, czy istnieją nowe metody pakowania lub inne technologie, które mogłyby pomóc naszej firmie wyprzedzić konkurencję. W sumie było to kilka tygodni, ale warto!
źródło: FRESHPLAZA