Dawno nie mieliśmy do czynienia z tak mocnym rozjechaniem się wspólnej polityki rolnej z realiami życia gospodarczego. Gdzie nas poprowadzą impulsy rynkowe i polityczne? Co ma zrobić rolnik w obecnej sytuacji ekonomicznej?
Z jednej strony rosnące koszty produkcji wymuszają intensyfikację i zwiększanie skali produkcji. Taki proces zachodzi już od dawna. Widzimy, że gospodarstw rolnych jest coraz mniej i są coraz większe. Nie widać tego w statystykach ze względu na „ciche” dzierżawy. Potwierdzają to natomiast badania prowadzone przez zespół Profesora Walentego Poczty z Poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego. Badania te wskazują, że coraz mniejsza grupa gospodarstw dostarcza coraz więcej żywności na polski rynek oraz na eksport a tylko duże gospodarstwa są w stanie modernizować się i optymalizować koszty a także wdrażać i stosować zasady rolnictwa precyzyjnego, które potencjalnie może zastąpić redukowane ilości nawozów oraz środków ochrony roślin.
Z drugiej strony zatwierdzony właśnie przez Komisję Europejską, polski Krajowy Plan Strategiczny kompletnie odwraca ten proces. Gospodarstwa mają być mniejsze, zużywać mniej pestycydów czy nawozów, przeznaczać coraz większe obszary na powierzchnie nieprodukcyjne. To co było w PROW zazielenieniem, za które rolnik otrzymywał dodatkową dopłatę, teraz stało się minimalnym obowiązkiem, a podstawowe dopłaty stanowić będą zaledwie 70% tych obecnie obowiązujących. Pozostałe 30% rolnik otrzyma pod warunkiem wdrażania dodatkowych praktyk korzystnych dla środowiska, klimatu oraz dobrostanu zwierząt w ramach nowych ekoschematów.
Można śmiało stwierdzić, że Dawno nie mieliśmy do czynienia z tak mocnym rozjechaniem się wspólnej polityki rolnej z realiami życia gospodarczego. Dodatkowo środki przeznaczone na jej realizację są bardzo małe a zasady i procedury bardzo skomplikowane. Postawiono na dobrostan zwierząt, przy czym coraz mniej gospodarstw prowadzi taką produkcję. To może zniechęcić wielu rolników do sięgania po środki z nowego KPS-u. Duże gospodarstwa po prostu zorientują się jeszcze bardziej na rynek i będą zwiększać skalę produkcji oraz jej intensywność, nie korzystając z ekoschematów. Mniejsze gospodarstwa staną się jeszcze bardziej socjalne lub dwuzawodowe i sprzedaż na rynek zastąpią dotacjami w ramach ekoschematów. To w sumie może spowodować zmniejszenie produkcji rolniczej w Polsce oraz spadek eksportu, który z dużym sukcesem budowały rodzinne gospodarstwa rolne po transformacji ustrojowej. W ten sposób nie spowodujemy też osiągnięcia celów nowej wspólnej polityki rolnej czyli zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych pochodzących ze źródeł rolniczych. Takie emisje po prostu przeniosą się do innych krajów, w których przepisy nie są tak restrykcyjne jak w Unii Europejskiej, a które to kraje otrzymują dostęp do unijnego wspólnego rynku w ramach umów o wolnym handlu. Zdaniem polityków z Komisji Europejskiej, kraje UE mają docelowo stać się ekologiczną, rolniczą wyspą na globalnej mapie światowego rolnictwa. To sytuacja kompletnego odwrócenia trendu. Z rolnictwa bardzo intensywnego czy wręcz przemysłowego w kierunku rolnictwa ekologicznego. Gdzieś utracono tzw. złoty środek.
Na te problemy nakładają się kwestie związane z obecną sytuacją energetyczną i wojną wywołaną przez Rosję. W wyniku tych zjawisk ceny energii skaczą i trudno cokolwiek zaplanować. W rolnictwie przekłada się to głównie na horrendalnie wysokie ceny nawozów oraz presję cenową wywieraną przez surowce rolnicze z Ukrainy, na które zniesiono cła, i które nie mogą tak jak do tej pory w swobodny sposób być wywożone na rynki trzecie.
Kolejny impuls czyli inflacja w negatywny sposób wpływa na konsumentów. Rolnictwo jest częścią całego systemu społeczno-gospodarczego. Dochód dyspozycyjny konsumentów spada. Ten proces może zostać pogłębiony poprzez recesję, a w najlepszym przypadku spowolnienie gospodarcze, które czeka nas w przyszłym roku, nie wspominając o trudnej zimie. To z kolei spowoduje, że nie da się łatwo przerzucić rosnących kosztów produkcji na konsumentów. Ci ostatni już ograniczają zakupy i ograniczają się do tańszych produktów, często gorszej jakości.
To nie są dobre czasy na wdrażanie tak rewolucyjnych rozwiązań, które proponuje się rolnikom w ramach Krajowego Planu Strategicznego. W tym momencie, braku jakiejkolwiek stabilizacji, wprowadzają one kolejny element niepewności. Na te zmiany nie jest przygotowany system doradztwa rolniczego. Nie ma jeszcze szczegółowych rozporządzeń w tym zakresie a rolnicy już teraz podejmują decyzje produkcyjne. Wielkopolska Izba Rolnicza wielokrotnie postulowała aby obowiązujący dzisiaj PROW przedłużyć o rok czasu i stopniowo wdrażać niektóre rozwiązania z KPS-u oraz prowadzić akcję informacyjną oraz edukacyjną. Niestety tak się niestało. Dopiero w chwili obecnej trwają szkolenia dla doradców a i tak na tych szkoleniach przedstawiane są tylko ogólniki bo nie ma jeszcze rozporządzeń. Zwracaliśmy również uwagę na niedostateczne finansowanie KPS-u. Ten problem przy rosnących kosztach produkcji tylko się pogłębił. Stawki za ekoschematy nie są dzisiaj atrakcyjne. Już wkrótce Wielkopolska Izba Rolnicza rozpocznie cykl szkoleń w ramach konsorcjum z Centrum Doradztwa Rolniczego na temat bioróżnorodności. Jednym z omawianych tematów będą właśnie ekoschematy. Pierwsze szkolenie odbędzie się w dniu 21 września br. w Poznaniu. Zapisy na te szkolenia przyjmują nasze biura powiatowe.