Wiosenne przymrozki, które nawiedziły Polskę, okazały się katastrofalne dla wielu gospodarstw sadowniczych. Producenci owoców, zmagający się z ogromnymi stratami w plonach, masowo składają wnioski o oszacowanie szkód, licząc na pilną pomoc rządu. Większość z nich nie posiada ubezpieczeń, co stawia ich w niezwykle trudnej sytuacji finansowej.
Skala zniszczeń w sadach po przymrozkach
Choć od pierwszych fal mrozów minął już ponad miesiąc, sadownicy wciąż podsumowują straty. Dotknięte zostały niemal wszystkie powiaty, a rozmiary zniszczeń są zatrważające. Jak donoszą poszkodowani rolnicy, straty w jabłoniach wynoszą od 50 do 70 procent, a w niektórych regionach nawet więcej. To kolejny trudny rok dla producentów owoców, którzy tracą nie tylko zbiory, ale i podstawowe środki do życia.
Proces oszacowania szkód i potencjalna pomoc
W odpowiedzi na kryzys, działa wiele gminnych komisji, których zadaniem jest precyzyjne oszacowanie strat. Wnioski o oszacowanie szkód trafiają do gmin, a protokoły z prac komisji będą następnie przekazywane do urzędu wojewódzkiego.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zadeklarowało już wsparcie dla poszkodowanych rolników. Wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak podkreśla pilną potrzebę wypłaty odszkodowań: „Zobaczymy, jaka jest skala, podejmiemy decyzję, z jakich środków te odszkodowania wypłacać sadownikom, bo one muszą być wypłacone niezwłocznie, jak najszybciej”. W razie potrzeby, Polska może również liczyć na wsparcie finansowe z Komisji Europejskiej. Kluczowe dla wysokości rekompensat będą jednak ustalenia lokalnych komisji.
Oczekiwania wobec wysokości odszkodowań
Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku wysokość odszkodowań za zniszczone uprawy wahała się w granicach od 2 do 3 tysięcy złotych za hektar. Sadownicy z niecierpliwością oczekują, czy w tym roku skala pomocy będzie adekwatna do ogromu poniesionych strat.
