Raport TRENDY 2020 Unia Owocowa dla #wybieramPOLSKIEjablka
Pierwsza i chyba najważniejsza sprawa: nasza pozycja lidera w UE, w ilości produkowanych ton jabłek – oczywiście prawie wszystkie z założenia są jabłkami deserowymi. Opatrzność w ostatnich latach dała nam taką oto lekcję: rok 2017, a później 2019 – zbiory niewiele powyżej trzech milionów ton, między nimi rok 2018, jakie zbiory? W sumie do dzisiaj nie wiemy ile naprawdę zebraliśmy, ale dużo. Ceny tak jabłek deserowych, jak i do przetwórstwa, w tych kolejnych latach pamiętamy wszyscy. Żeby jeszcze dobitniej pokazać sytuację w 2020 roku ponownie mieliśmy zbiory na poziomie tych z 2017 i 2019 roku. Co z powyższego wynika? Otóż to, że zbiory w granicach 3-3,5 mln ton pozwalają na sprzedaż zarówno jabłek deserowych, jak i do przetwórstwa po w miarę akceptowalnych cenach, oczywiście w aktualnych polskich realiach. Jakie będą zbiory w roku 2021?Oczywiście nie wiemy, ale jeśli okaże się, że nie będzie litości Niebios to zbierzemy 5-6 mln jabłek deserowych.
W produkcji jabłek mamy problem strukturalny, ale oczywiście przyznanie się do tego jest trudne. Można przyjąć, że na rynek krajowy i eksport potrzebujemy ok. 1,5 mln ton jabłek deserowych. Pozostałe jabłka muszą być, z założenia, przeznaczone do przetworzenia. Może nie warto, więc w odniesieniu do to tej produkcji, stosować takiej technologii oraz ponosić tak wysokich kosztów, jak w przypadku produkcji deserowej.
Czy mamy szansę zwiększyć eksport? Od kilku lat posługujemy się takimi słowami kluczami, czy lepiej zaklęciami, jak „nowe rynki”, „otwieranie nowych rynków”. Oczywiście to trzeba robić, ale z założeniem, że każdy wyeksporto- wany kontener to sukces. Nie ma dzisiaj rynku na świecie, na którym nie ma chętnych do sprzedaży jabłek i tylko czekają na te z Polski. Wszędzie trzeba stoczyć walkę o kawałek miejsca na rynku. Żeby tę walkę wygrać trzeba mieć jakieś konkretne, przekonywujące atuty. Jeśli atutem ma być cena, to dlaczego narzekamy, że nasze jabłka są najtańsze w Europie, czy na świecie. Są, bo to nasz atut. Jeśli nie chcemy, aby cena była atutem, to znajdźmy inne. Tę pracę trzeba koniecznie wykonać. Od epatowania się cenami uzyskiwanymi przez sadowników w innych krajach nic na koncie bankowym nam nie przybędzie.
Śp. prof. Eberhard Makosz pokazał sadownikom cały sadowniczy świat – był to, uważam, wielki sukces, możliwość skorzystania z wielu doświadczeń. Profesor jednak na koniec poniósł porażkę w organizowaniu wyjazdów. Otóż jako ostatni wyjazd zaproponował zapoznanie się z doświadczeniami sadowników francuskich, w momencie kiedy zmuszeni zostali oni do ograniczania produkcji, słusznie przewidując, że nas też może to czekać. Wyjazd nie doszedł do skutku, nie było chętnych, może jednak w całej serii udanych wyjazdów zabrakło tego ostatniego. Dzisiaj sadownicy francuscy produkują tyle ile oczekuje rynek tj. ok. 1,5 mln ton (1 mln na rynek wewnętrzny, 0,5 mln na eksport), mają najwyższe ceny w Europie. Są dobrze zorganizowani, wdrażają innowację, pracują nad swoimi przewagami.
Francuzom, Włochom, Belgom, Niemcom organizacje producentów zapewniają doskonalenie produkcji i logistyki oraz pozycję na rynku. W Polsce nie dość, że organizacje mają niewystarczający udział w rynku, to jeszcze ich rola i znaczenie są kontestowane przez wielu sadowników. Jeśli te grupy są złe, to od lat czekam na powstanie grupy utworzonej przez tych, którzy je krytykują, która by, zgodnie z ich wyobrażeniem dobrze działała. Problem zasadniczy polega na tym, że wiele osób nie ma pojęcia jak obecnie funkcjonuje rynek, co dzieje się na dalszych etapach obrotu produktem, jakie są wymagania i realia handlu – znają tylko relację producent – pierwszy odbiorca.
Oczywiście ciągłego doskonalenia wymaga produkcja i każdy etap obrotu, w tym działalność organizacji producentów. Pomóżmy im dobrze działać, budujmy ich pozycję dla własnego dobra, jak robią to w innych państwach. Nie ma na świecie lepszego sposobu funkcjonowania mniejszych producentów na rynku, szczególnie kiedy odbiorcy są dużymi firmami lub są daleko (eksport).
Jasno wynika, że w wielu krajach, które były importerami jabłek, w tym z Polski, intensywnie rozwija się sadownictwo i już zaczynają je eksportować, również na rynek unijny, lub stanie się to w ciągu najbliższych lat. I co ważne w kontekście potrzeby działania grup, tam często średnie gospodarstwo ma potencjał naszej dużej grupy. Nie możemy też zapominać o rozwoju produkcji w innych częściach świata, a także chociażby w Turcji, czy Iranie, który już dzisiaj jest bodajże większym ich eksporterem niż Polska.
Na pewno dzisiaj na całym świecie nie ma prostej odpowiedzi na pytanie: co dalej z produkcją jabłek? W Europie na to nakłada się jeszcze koncepcja Zielonego Ładu i strategii „od pola do stołu”, jak one wpłyną na sadownictwo, na ile są szansą, a na ile zagrożeniem? Nie ulega jednak wątpliwości, że wpisują się one w światowe megatrendy, z których jeden mówi, że będzie następował przyrost liczby ludności, ale nie w Europie, tu będzie sytuacja odwrotna. Natomiast wzrost produkcji żywności powinien następować tam, gdzie będzie przybywać konsu- mentów, żeby ograniczyć ślad węglowy, a więc nie w Europie. Jednocześnie analiza megatrendów jasno wskazuje, że przewidywany rozwój cyfryzacji będzie preferował na rynku duże organizmy gospodarcze kosztem mniejszych.
Nie ulega wątpliwości, że polscy producenci jabłek stoją przed wyzwaniami, z jakimi się jeszcze nie mierzyli. Wielu z nich, a także wiele organizacji zrzeszających producentów, od lat doskonale rozumie zachodzące zmiany na światowym rynku jabłek i się do nich dostosowuje. W naszym przypadku istotny jest rynek światowy, będący właściwym punktem odniesienia. Krajowego i europejskiego nie można zaniedbać, trzeba je rozwijać, pielęgnować, ale o realnych możliwościach na przyszłość, zarówno jeśli chodzi i jabłka deserowe, jak i do przetworzenia zadecyduje rynek światowy i umiejętność naszego dostosowania się do jego zmieniających się wymogów.
Krajowego jak i europejskiego nie możemy zaniedbywać, trzeba go rozwijać i pielęgnować opierając się na naszych możliwościach oraz ich perspektywach. Jednak zarówno w produkcji jabłek deserowych jak i przetwa- rzania zadecyduje rynek światowy i nasza umiejętność dostosowania się do zmieniających się wymogów.
źródło: jablkagrojeckie.pl / Witold Boguta Prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw