Część polskich eksporterów sprzedała już całe zapasy jabłek na sezon. Mohamed Marawan z Sarafruit, stwierdza, że nie przepada za przechowywaniem jabłek w komorach chłodniczych:
„Na początku sezonu na jabłka w Polsce był duży popyt, po pewnym czasie popyt nieco osłabł. Wysokie ceny jabłek w Polsce w połączeniu z trudnością ze znalezieniem jabłek dobrej jakości wpłynęły na popyt, spowalniając go. Nasze zapasy jabłek zostały wyprzedane około miesiąc temu. Nasze doświadczenie nauczyło nas, aby nigdy nie trzymać jabłek w chłodniach, czekając na wzrost cen, tylko po to, aby zarobić kilka centów więcej. Zależy nam na tym, aby od razu wysyłać do klientów jabłka dobrej jakości. W ten sposób unikamy problemów z jakością podczas transportu, które mogą wystąpić po długim przechowywaniu jabłek w komorze chłodniczej.”
Zwykle handel byłby świetny tuż przed sezonem świątecznym, ale Marawan twierdzi, że w tym roku tak nie jest. „Boże Narodzenie jest tradycyjnie bardzo atrakcyjne dla sadowników, firm i handlowców jabłek. Ale w tym roku jest zupełnie inaczej. Wszystko toczy się bardzo powoli, nie ma zbyt wielu wyprzedaży w porównaniu do poprzednich okresów świątecznych, lat temu czy nawet w zeszłym roku.
Polskie jabłka nie są już konkurencyjne na rynkach zagranicznych. Cena jabłek jest wysoka, a złoty mocny.
Klienci zaczynają szukać alternatywnych krajów, z których mogliby kupić jabłka, które mają atrakcyjne ceny. Wiemy, że Turcja, Serbia, Ukraina, Mołdawia i Bułgaria zaczęły produkować jabłka naprawdę dobrej jakości, za rozsądną cenę, co czyni je atrakcyjnymi dla klientów.”
Ponieważ ceny są wysokie, a jabłka są trudne do znalezienia, nabywcy polskich jabłek szukają obecnie alternatywnych rynków, z których mogliby importować, Marawan wyjaśnia: „Wielu klientów zwróciło się do Turcji, aby kupić jabłka, ponieważ nie mogą znaleźć jabłek w Polsce. Zaczęli więc szerzej szukać innych krajów, z których mogliby importować jabłka. Eksportujemy jabłka do krajów Zatoki Perskiej i słyszałem od mojego klienta, że zaczyna zamawiać więcej z Serbii, ze względu na brak jabłek u nas.”
Polscy producenci jabłek musieli w trakcie uprawy stawić czoła wielu wyzwaniom, których skutki są odczuwalne już teraz. „Choroby jabłek z pewnością miały wpływ na obecną sytuację. Patrząc na sadowników, kiedy odwiedzamy ich, aby kupić jabłka, widzimy, że jabłka tracą twardość, a także są zgniłe, a minęły dopiero dwa miesiące od zbiorów. Było to spowodowane wysokimi temperaturami panującymi w Polsce jesienią. Sadownicy czekali na najzimniejsze dni przed zbiorami, aby poprawić wybarwienie jabłek, ale tym razem pogoda nie rozpieszczała nas. Również choroby grzybowe, a także suche lato spowodowane niewystarczającą ilością opadów wpłynęły na jakość jabłek, przez co nie można ich długo przechowywać w komorach chłodniczych” – podsumowuje Marawan.
źródło: freshplaza.com