Trwają zbiory jabłek deserowych jednak to te przemysłowe budzą w sadownikach najwięcej emocji. Skontaktowaliśmy się w dniu dzisiejszym z jednym z skupów w powiecie Grójeckim, aby dowiedzieć się jak wygląda sytuacja na punkcie skupu.
17 października w moim punkcie skupu płacę 32 grosze za kilogram, ruch jest bardzo duży. Kupuje jednego dnia tyle towaru, ile w innym okresie w ciągu tygodnia. Dziennie wywozimy 120 ton towaru. Niestety koszty spedycji, przy tak dużej ilości są również spore. Mniejsze punkty skupu dziennie kupują od 30 do 60 ton.
Nie będę ukrywał, że na moim skupie sadownicy, nie pytają jaka cena, tylko, czy jest gdzie sypać. Nie ma problemu z ceną, tylko z zbytem. Kupujemy i zawozimy dużo i często nasza spedycja musi czekać w kolejce do wysypania.
– mówi podczas rozmowy skupujący.
W internecie pojawiło się w ostatnim czasie wiele apeli o wstrzymanie się z wożeniem przemysłu w celu uzyskania lepszych pieniędzy, niestety z rozmów z skupującym jasno wynika, że medialnie można nagłaśniać wiele apeli, ale to sadownicy sami ostatecznie decydują o swoim losie.
Na koniec wywiadu zapytaliśmy skupującego o jego prognozy dotyczące cen przemysłu.
Mi się wydaje, że nie ma szans na wzrost ceny bo jest bardzo duża podaż, a ta podaż jest spowodowana tym, że sadownicy przywożą dużo towaru. – informuje w ostatnim zdaniu skupujący przemysł.
Deser nie idzie A z czegoś trzeba żyć