Pan Piotr Dmowski prowadzi gospodarstwo w Lipnie od ponad 20 lat. Uprawia głównie czereśnie, jabłka, ale też borówki. W urodzajne lato zbierał około 5 ton czereśni. Teraz może uda się zebrać tonę. Podobna sytuacja jest w sąsiednim gospodarstwie. – Ciężko będzie powiązać koniec z końcem i na koniec sezonu zamknąć to na plus. Po prostu przy plonie rzędu 10-20 procent, to się nie da tego pozamykać – zaznacza Łukasz Wawryniuk.
To efekt kapryśnej pogody. Wiosna przyszła wcześniej niż zwykle, wysokie temperatury spowodowały, że wegetacja wystrzeliła. – Później przyszło bardzo szybko ochłodzenie, kilka nocy z przymrozkami i w tym momencie starty w plonie możemy szacować na około 70 do 90 nawet procent – dodał Łukasz Wawryniuk. Gminy powołały już komisje do wstępnego oszacowania strat. Jest prawie pewne, że tegoroczne zbiory w całym kraju będą najsłabsze od kilkunastu lat. – Zawsze na jesieni minister ocenia ilość takich strat w skali kraju i uruchamia programy w biurach powiatowych dla rolników poszkodowanych w wyniku klęsk żywiołowych – powiedział Rafał Tymoszuk, naczelnik wydziału biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Łosicach. – Mam nadzieję, że znajdą się środki finansowe na potencjalne odszkodowania, bo ta płynność finansowa gospodarstw musi być zachowana. I oczywiście na prolongaty jakiś kredytów, które były wcześniej zaciągnięte przez gospodarstwa – dodał Michał Michaluk, prezes Związku Sadowników RP oddział w Lipnie w powiecie łosickim.
Związki sadowników zgłosiły postulaty do Ministerstwa Rolnictwa. Chcą m.in. zmiany systemu ubezpieczeń czy przesunięcia środków z różnego rodzaju dotacji na przeciwdziałanie skutkom kataklizmów powodujących straty w sadach.
Źródło: