Rynek handlu jabłkami w naszym kraju był w miarę poukładany do czasu wprowadzenia embarga przez Federację Rosyjską w 2014r. Wówczas pojawiły się ogromne problemy ze zbytem naszych jabłek, ponieważ eksport na poziomie od 700 tys. – 1,2 mln ton stracił swój główny rynek zbytu. Gdzie znaleźć drugi kraj o takim potencjale zakupowym? Na to pytanie brak jest odpowiedzi do dnia dzisiejszego, ponieważ światowy handel jabłkami był i jest poukładany.
A wolny rynek nie znosi próżni i nasze miejsce na rosyjskich półkach zajęły już takie kraje jak Kazachstan, Turcja czy Uzbekistan, a nawet Chiny. Natomiast w żadnym innym państwie nie stworzył się potencjał zakupowy, który byłby w stanie zagospodarować naszą produkcję. Owszem Egipt rokował duże nadzieje, że zastąpi Rosję zwłaszcza po sezonie 2020/2021, w którym wyeksportowaliśmy tam niemal 160 tys. ton. jabłek. Potencjał wzrastał wraz z prowadzonymi przez Związek Sadowników RP działaniami w ramach kampanii informacyjno-promocyjnej pt. Czas na jabłka z Europy. Reklama w prasie branżowej i konsumenckiej, szeroko zakrojona kampania w Internecie, a przede wszystkim udział polskich handlowców w branżowych targach przynosiły sukcesywnie efekty. Niestety problemy gospodarcze Egiptu i brak możliwości swobodnej wymiany waluty spowolniły ten proces, co od razu można odczuć na naszym rodzimym rynku
Na początku grudnia byliśmy kolejny raz na targach Food Africa w Kairze, gdzie jako jedyny kraj z Europy prezentowaliśmy naszą ofertę. Zainteresowanie było bardzo duże, ale niestety problemem wciąż jest sposób płatności. Przeprowadziliśmy tam wiele rozmów zarówno z przedstawicielami Ambasady RP w Kairze, jak i przedstawicielami Związku Importerów w Egipcie i wszyscy pokładają duże nadzieje, że na wiosnę 2024r. sytuacja ma się unormować. Ale czy tak faktycznie będzie czas pokaże. Natomiast sadownicy muszą zdawać sobie sprawę, że Egipt nie jest w stanie kupić w sezonie więcej niż 200 tys. ton jabłek. Pojawia się zatem pytanie co z reszta? Wg danych GUS tegoroczne zbiory jabłek w Polsce były na poziomie 3,9 mln ton, natomiast zdaniem Związku Sadowników RP zbiory nie przekroczą 3,2 mln ton. W minionych sezonach na rynek krajowy trafiało od 600 – 800 tys. ton, ale należy pamiętać, że spożycie jabłek w Polsce, ale i w innych krajach Unii Europejskiej spada.
Na to pytanie próbowaliśmy uzyskać odpowiedź podczas Kongresu Branży Sadowniczej w Nadarzynie w debacie pt. Sady przemysłowe czy to sposób na rozwiązanie problemów finansowych polskiego sadownictwa? Eksperci z Instytutu Ogrodnictwa przedstawili swoje argumenty tzn. jakie są koszty produkcji jabłek z przeznaczeniem na koncentrat jabłkowy oraz jakie odmiany wybrać do nowo zakładanych sadów sokowych. Natomiast Piotr Podoba, Prezes Dohler Sp. z o.o przekonywał do zawierania umów kontraktacyjnych na dostarczanie jabłek z przeznaczeniem na sok.
A może warto zadać sobie inne pytanie: czy ma sens produkowanie jabłek pseudo deserowych, ponoszenie kosztów przechowania ich w chłodni do stycznia/lutego, a finalnie wysypanie ich na tzw. patelnię?
Może jednak warto pochylić się nad tematem sadów sokowych i rozważyć zmianę sposobu produkcji z przeznaczeniem na koncentrat zmniejszając tym samym jej koszty.
Wielu sadowników ma tą decyzję już za sobą i jej nie żałują, bo sady sokowe to nie obciach, tylko racjonalne podejście do aktualnej sytuacji na światowym rynku! Skoro nie ma popytu na jabłka deserowe, a od wielu lat zapotrzebowanie na koncentrat jabłkowy utrzymuje się na stale wysokim poziomie, to może warto właśnie w tej „górce popytowej” wynegocjować dla siebie dobre warunki i przez kilka lat mieć gwarancję zbytu i ceny?