w ,

Zaproponowano, aby do 2030 r. ograniczyć o 50 proc. stosowanie niektórych pestycydów

Bruksela pracuje nad nowymi przepisami, które zakładają znaczne ograniczenie stosowania pestycydów do 2030 r. Europosłowie ostrzegają, że zbyt „ambitne” podejście może uderzyć w unijne rolnictwo, a w efekcie ceny żywności wzrosną. – Nie możemy fundować sobie w czasie wojny kryzysu żywnościowego – mówi Adam Jarubas (PSL).

KE zaproponowała, aby do 2030 r. ograniczyć o 50 proc. stosowanie niektórych pestycydów, jak również wprowadzić całkowity zakaz ich używania na obszarach „wrażliwych”.

W Parlamencie Europejskim sprawa została skierowana do Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego (ENVI). W czwartek w tej komisji odbędzie się pierwsze czytanie projektu sprawozdania autorstwa austriackiej europosłanki Sarah Wiener (Zieloni), które ma być punktem wyjścia do prac nad przepisami. Wiener proponuje podniesienie na szczeblu UE celu redukcji stosowania niektórych pestycydów do 80 proc. do 2030 r.

Dla wielu europosłów propozycja KE jest nie do zaakceptowania, a projekt Wiener określany jest wręcz jako niemożliwy do zrealizowania.

Adam Jarubas, europoseł z PSL zwraca uwagę, że w wielu przypadkach dla substancji, których użycie ma zostać ograniczone, nie ma biologicznych zamienników.

Dlatego istnieje realne zagrożenie zmniejszenia produkcji żywności, która już dziś jest bardzo droga. Nie ma sporu co do tego, że powinniśmy szukać bardziej ekologicznych możliwości produkcji, ale chodzi o to, aby nie fundować sobie w czasie wojny kryzysu żywnościowego – mówi Jarubas. Jak dodaje, do projektu będzie składał poprawki.

Najbardziej newralgicznymi punktami są politycznie motywowane obowiązkowe krajowe cele redukcyjne oraz zakaz stosowania środków ochrony roślin na tzw. obszarach wrażliwych, które zostały zdefiniowane w taki sposób, że w przypadku wielu państw członkowskich chodzi o 100 proc. ich terenów rolniczych – powiedział.

Jak dodał Jurgiel, w raporcie europosłanka Zielonych informuje o „pełnej zastępowalności chemicznych środków ochrony roślin środkami biologicznymi oraz zakłada, że ochrona biologiczna zawsze jest rozwiązaniem korzystniejszym od ochrony chemicznej”. – Takie poglądy nie mają podstaw w żadnych badanych naukowych i są szkodliwym uproszczeniem – wskazał europoseł PiS.

Krytyczni wobec projektu są też europosłowie z innych krajów.

Austriacki europarlamentarzysta Alexander Bernhuber (EPL) w rozmowie z grupą dziennikarzy w PE przekonywał, że wprowadzenie nowych przepisów należy odłożyć w czasie.

Kiedy w Europie toczy się wojna, musimy myśleć o europejskim bezpieczeństwie, ale niestety nie widzimy takiego podejścia zarówno w propozycji Komisji Europejskiej, jak i sprawozdawczyni, europosłanki Sarah Wiener. (…) Są to po prostu nieracjonalne cele, które osłabiają europejskie bezpieczeństwo dostaw żywności, szczególnie w kontekście wojny na Ukrainie. To bezpieczeństwo jest zagrożone – powiedział.

Jak dodał Bernhuber, według badań jednego z uniwersytetów tak znaczne ograniczenia stosowania środków ochrony roślin mogą doprowadzić do obniżenia rocznych plonów w Europie o co najmniej 20 proc.

Podobne zdanie wyraził słoweński europoseł Franc Bogovic (EPL). – Konkurencyjność rolników jest zagrożona, szczególnie małych rolników – wskazał, dodając, że jeśli przepisy wejdą w życie, Europa będzie musiała importować żywność, bo po prostu jej zabraknie. – To ideologiczna, bardzo niebezpieczna propozycja – podkreślił.

  • źródło: money.pl / PAP
UDOSTĘPNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ubezpieczenie NNW dzieci rolników

Sadownicy z niepokojem patrzą w przyszłość …