Gala Royal, a później długo, długo nic. Eksport jabłek na dalekie rynki wymaga wpisywania się w gusta tamtejszych konsumentów. Owoce tej odmiany płyną do Azji i Ameryki Południowej – 25 stycznia 2023 roku Agrobiznes.
Przede wszystkim Rumunia, Niemcy, ale i inne europejskie kraje. Większość polskich jabłek zostaje na starym kontynencie.
To są wieloletnie kontakty, wieloletni klienci, sieci europejskie, jakie z nami współpracują – to jest nasze 80% eksportu – Hubert Woźniak, Rajpol.
Jednak przy dużej produkcji jabłek, a właściwie nadprodukcji, potrzeba jeszcze większego eksportu.
Tym bardziej, że rynek egipski, do którego wysyłaliśmy najwięcej jabłek, obecnie dla polskich sadowników właściwie przestał istnieć.
Są problemy z przepływami walut z Egiptu, więc to niestety blokuje obrót towarowy i eksport jabłek z Polski. Kierunek białoruski również nie funkcjonuje. Niestety dwa główne kierunki eksportu polskich owoców są zamknięte – Paweł Puncewicz, Appolonia.
Dlatego sadownicy szukają jeszcze dalszych rynków zbytu. W tym sezonie łatwiejsza jest logistyka bo kontenerów do transportu już nie brakuje.
Od jesieni obserwujemy wzmożone zapotrzebowanie na rynkach światowych, praktycznie na jedną odmianę naszych owoców tzn. na Galę paskowaną. Zwiększamy eksport do Azji, do Indii, do Wietnamu i do Ameryki Południowej – Paweł Puncewicz.
Kolumbia i Kostaryka w 99% procentach kupują odmianę Gala Royal.
Numer jeden Gala Royal, później długo, długo nic. Na te dalekie rynki w zasadzie wyłącznie Gala Royal. Ta Gala ma swoją markę, jest tam znana na tych rynkach, ma dobry słodki smak, jabłka są twarde i dopływają na te dalekie rynki – Hubert Woźniak, Rajpol.
Po perspektywiczne rynki eksportowe, a takie są nam bardzo potrzebne bo jak w najnowszych statystykach informuje MRiRW m.in. z powodu problemów na rynku egipskim w zeszłym roku wyeksportowaliśmy jabłek mniej. To spadek o 1/5 jeśli chodzi o porównanie do poprzedniego sezonu.