w ,

Czy nowy Zielony Ład „uratuje” małe i średnie gospodarstwa rolne w Polsce i Unii Europejskiej?

W ostatnich 10 latach, we wszystkich krajach członkowskich UE liczba gospodarstw rolnych spadła z 14 do 10 mln. Taką informacją rozpoczął swoje wystąpienie Pan Janusz Wojciechowski, Komisarz ds. Rolnictwa i Rybołówstwa podczas dialogu obywatelskiego zorganizowanego w dniu 04 marca 2021 przez Krajowe Stowarzyszenie Sołtysów. Zdaniem Komisarza ten spadek wynika ze ślepej uliczki, w którą wpadło rolnictwo europejskie, a którą charakteryzuje pogoń za zwiększaniem skali produkcji, koncentracja i globalizacja całego sektora rolno-spożywczego. Jeśli ten trend potrwa dalej to za kilkanaście lat produkcja rolnicza będzie domeną dużych koncernów rolniczych a małe i średnie gospodarstwa rolne nie będą miały racji bytu. Odpowiedzią na to wyzwanie ma być właśnie zielony ład, który stał się jednym z najważniejszych, strategicznych celów Unii Europejskiej na kolejne dekady.

Pan Janusz Wojciechowski postawił w czasie swojego wykładu kilka tez, z którymi warto się zapoznać i je przedyskutować, szczególnie w kontekście wielkopolskiego rolnictwa oraz analizy, którą przeprowadziła Wielkopolska Izba Rolnicza w ramach konsultacji projektu Krajowego Planu Strategicznego.

1. Po pierwsze

Komisarz nie widzi potrzeby produkcji na rynki eksportowe. Szczególnie dotyczyć to ma Polski, która ma bardzo duży rynek wewnętrzny, będący w stanie wchłonąć całą naszą produkcję krajową.

Moim zdaniem to bardzo odważna teza. Nie oceniając, czy to dobrze, czy źle, polskie rolnictwo stoi eksportem. Dynamika wzrostu eksportu w 2020 r. przewyższała tempo wzrostu importu, w rezultacie dodatnie saldo wymiany handlowej zwiększyło się w porównaniu z 2019 r. o 11,4%, osiągając 11,7 mld EUR. Jesteśmy największym producentem i eksporterem drobiu w UE czy soku jabłkowego. Eksportujemy duże nadwyżki mleka i jego przetworów, wołowiny czy też warzyw i owoców. Ten eksport nie bierze się znikąd. To efekt pracy i inwestycji poczynionych właśnie przez gospodarstwa rodzinne w Polsce. Te które były aktywne i rozwijały się. Efekt również rozwoju przemysłu przetwórczego, w dużej części krajowego. Te gospodarstwa i firmy rozwijały się poprzez dotacje ale też a nawet w większym stopniu przez kredyty. Teraz słyszą, że mają zmniejszyć produkcję, ograniczyć się wyłącznie do rynku krajowego i produktów wysokiej jakości lub wręcz ekologicznych. Scenariusz ograniczania działalności eksportowej jest dosyć łatwy do przewidzenia. W pierwszym etapie nadwyżki produkcyjne trafią na rynek krajowy obniżając drastycznie ceny skupu. To w 2020 r. przeżyliśmy w pierwszej fazie pandemii. Lockdown gastronomii, logistyki, zamknięte granice spowodowały rekordowo niskie ceny skupu drobiu, trzody chlewnej i żywca wołowego. W drugiej fazie niechybnie nastąpi spadek produkcji i kłopoty z płynnością gospodarstw rolnych i zakładów przetwórczych. Ten proces już się zaczął na rynku trzody chlewnej, gdzie do skupu zaczęły trafiać maciory. Zdecydowanie należy zgodzić się z Komisarzem, że rynek krajowy powinien być priorytetem. Szczególnie dotyczy to produkcji żywca wołowego, który w aż 80% trafia na eksport. Producenci i przetwórcy nie dbają o rynek krajowy a na rynkach zagranicznych narażają się na globalną konkurencję i wahania cen. Jako Wielkopolska Izba Rolnicza, trochę inaczej postrzegamy wyzwania związane z eksportem. Zwracamy uwagę na słabą pozycję Polski na rynkach eksportowych. Polskie marki nie są raczej znane zagranicą a obrotem polską żywnością zajmują się zagraniczni pośrednicy. Musimy również zwrócić uwagę na nadmierny i drogi import środków produkcji. W ubiegłym roku Polska była największym importerem warchlaków z Dani. W ramach konsultacji Krajowego Planu Strategicznego zwróciliśmy uwagę na kompletny brak instrumentów finansowych, które wzmocniłyby krajową produkcję wysokiej jakości materiału hodowlanego. Naszym zdaniem koncepcja przedstawiona przez Komisarza, w pierwszej kolejności uderzy w rozwijające się średnie i większe gospodarstwa rodzinne, które produkują surowce rolne. Po prostu przestaną one obsługiwać kredyty i będą bankrutować.

2. Druga teza, wynikająca trochę z tej pierwszej to ocena Komisarza co do gotowości polskiego konsumenta do zakupu i płacenia za żywność wysokiej jakości, w tym ekologicznej. Warto tu pokazać przepaść jaka dzieli Polskę z wydatkami na żywność ekologiczną w wysokości 4 euro/osobę i lidera w tym zakresie czyli Danię z wydatkami na poziomie 344 euro. Jest zatem przestrzeń do wzrostu. Przy czym pod uwagę należy wziąć fakt, że pod względem PKB na mieszkańca Dania jest też liderem wśród państw członkowskich a Polska mimo postępu plasuje się pod koniec tej tabeli. Pod uwagę trzeba wziąć jeszcze świadomość konsumentów i ich preferencje. W dużych aglomeracjach jest już widoczny trend poszukiwania żywności ekologicznej, są targowiska lokalne, które oferują taką żywność, powstają sieci detaliczne wyspecjalizowane w jej sprzedaży. Można przyjąć, że trend wzrostowy na tym rynku w Polsce utrzyma się wraz ze wzrostem dochodów i świadomości konsumentów. Natomiast ten rynek będzie pozostawał w Polsce rynkiem niszowym. Większość polskich konsumentów kupuje dzisiaj żywność w sieciach detalicznych i to tych dyskontowych. Te sieci zaczynają wprowadzać produkty ekologiczne i to jest być może duża szansa dla produkcji takiej żywności. Niestety gorzej sytuacja wygląda w zakresie podaży takiej żywności w Polsce. Największą powierzchnią upraw ekologicznych może pochwalić się Hiszpania (2,4 mln ha), Francja (2,2 mln ha) i Włochy (2 mln ha). Polska w tym zestawieniu zajmuje 9 miejsce. W 10 krajach minimum 10% użytków rolnych to użytki zarządzane ekologicznie. Liderem jest Lichtenstein (41 %), następnie Austria (26,1 %) i Estonia (22,3%). Liczba ekologicznych producentów wynosiła w 2019 roku 430 794, co jest wzrostem o 2,8% w stosunku do roku poprzedniego, natomiast liczba ekologicznych przetwórców wzrosła o 5,9% i wynosiła 81 719 przetwórców. W Polsce wielkość produkcji ekologicznej spada a jej import rośnie. Obecni podczas dialogu obywatelskiego prelegenci podkreślali zawiłość procedur administracyjnych związanych z taką produkcją. Moim zdaniem produkcja ekologiczna, aby być cenowo dostępna musi przejść rewolucję technologiczną i uzyskać efekt skali. Komisarz Wojciechowski zapowiedział stworzenie systemu zachęt dla rolników, którzy będą rozwijali produkcję ekologiczną. Jest to również widoczne w projekcie Krajowego Planu Strategicznego, który opiniowaliśmy. Komisarz podkreślił, że Komisja Europejska postawiła sobie bardzo ambitny cel osiągnięcia 25% powierzchni pod uprawami ekologicznymi. W przypadku Polski przewiduje on, że poziom ten wyniesie 12%.

3. W nawiązaniu do produkcji żywności ekologicznej oraz produkcji żywności wysokiej jakości Komisarz zwrócił uwagę na wzrost znaczenia sprzedaży lokalnej. Zauważył, że średnio statystycznie, produkt przemierza dzisiaj około 180 km zanim dotrze do nabywcy. Ten transport generuje duże emisje gazów cieplarnianych, stąd pomysł jego ograniczenia poprzez sprzedawanie lokalnie, wytwarzanych lokalnie produktów. Ten pomysł jest również bardzo widoczny w projekcie Krajowego Planu Strategicznego znajdzie się tam sporo działań i środków dla rolników podejmujących się sprzedaży bezpośredniej czy też rolniczego handlu detalicznego i lokalnego przetwórstwa. Wielkopolska Izba Rolnicza pozytywnie ocenia ten kierunek wsparcia. Od lat angażujemy się w promocję lokalnej żywności poprzez organizację różnych wydarzeń promocyjnych oraz pomoc dla grup producenckich i lokalnych przetwórców. Niemniej jednak taka organizacja rynku pozostanie w cieniu „dużej sieciowej dystrybucji”. Konsumenci w krajach unijnych, w tym w Polsce, kupują produkty spożywcze głównie w sieciach detalicznych. Pod potrzeby sieci, zmianom w kierunku koncentracji podlega przetwórstwo rolno-spożywcze. Mówi się wręcz o dyktacie sieci detalicznych na rynku. Zdaniem Wielkopolskiej Izby Rolniczej, w ramach Krajowego Planu Strategicznego, należy rolników wyposażyć w lepsze instrumenty pozwalające na przygotowanie atrakcyjnej i konkurencyjnej oferty dla sieci detalicznych, tym bardziej, że te naciskane przez konsumentów będą szukać lokalnych dostawców.

Klucz do sukcesu leże w dobrze zorganizowanych grupach producenckich. Tak działają rolnicy w pozostałych krajach członkowskich. Niestety polskie doświadczenia w tym zakresie są w większości przypadków złe. Niewiele jest skutecznie działających grup. A te które są, nie współpracują z sobą. Jeśli wspólnie nie zaczniemy zmienić tej sytuacji to zdolność negocjacyjna samego rolnika pozostanie ciągle niewielka i żadne pieniądze unijne tego nie zmienią.

Na te kwestie zwracaliśmy dużą uwagę oceniając projekt KPS.

4. Teza Pana Komisarza, pod którą podpisujemy się obiema rękoma, to ta okonieczności zróżnicowania wymagań wobec poszczególnych państw członkowskich w zakresie redukcji zużycia nawozów, środków ochrony roślin, antybiotyków czy gazów cieplarnianych. Komisarz przytoczył dane Eurostatu, z których wynika, że średnia emisja gazów cieplarnianych z rolnictwa w UE wynosi 2,4 t/ha, w Polsce są to 2,2 t/ha, w Belgii 7 t/ha, a w Niderlandach 10 t/ha. Obsada bydła w Polsce wynosi 43 szt/100 ha a w Niderlandach 206 szt/ha. Wydaje się zatem, że to nie polskie rolnictwo powinno się znacząco zmieniać w pierwszej kolejności. Czy rzeczywiście tak będzie to się okaże po fazie negocjacji przez Państwa Członkowskie Krajowych Planów Strategicznych.

Co z tych analiz wynika dla wielkopolskich rolników i Wielkopolskiej Izby Rolniczej. Po pierwsze tezy wygłoszone przez Pana Komisarza potwierdzają nasze obawy, które wyraziliśmy w ramach konsultacji projektu Krajowego Planu Strategicznego. Mamy nadzieję, że uwagi te będą uwzględnione w drugim projekcie, który ma się ukazać na przełomie kwietnia i maja. Ma on być uzupełniony o stawki dopłat, co pozwoli nam odnieść się do pytania zadanego w tytule tego artykułu. Nie wykluczamy, że zielony ład dla części gospodarstw będzie szansą. Szczególnie tych mniejszych, które poprzez ekoschamaty, poprawę dobrostanu zwierzą, rolniczy handel detaliczny, produkcję ekologiczną „wycisną” z małego gospodarstwa więcej niż do tej pory. Prosimy o śledzenie naszych publikatorów. Cały czas przyjmujemy uwagi do projektu KPS. Przypominamy jednocześnie, że do końca 2023 r. trwa okres przejściowy, w którym obowiązuje obecny PROW.

Andrzej Przepióra

  • źródło: wir.org.pl
UDOSTĘPNIJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ile kosztują drzewka jabłoni na wiosnę 2021 roku w szkółce? 

Jakich odmian jabłoni nie kupicie na wiosnę 2021 roku w szkółce?