Wywołana przez Rosję wojna zmusiła władze w Kijowie do wstrzymania eksportu zbóż. Ukraina jest ich istotnym eksporterem – nieprzypadkowo nazywana jest „spichlerzem świata”. To kolejny cios dla producentów żywności. Po drożejącej energii i przerwanych łańcuchach dostaw dojdzie problem rosnących cen zbóż. Z czasem wszyscy to odczujemy przy codziennych zakupach spożywczych.
Analitycy PKO Banku Polskiego wskazali, że Ukraina i Rosja wspólnie odpowiadają za ponad jedną czwartą światowego handlu pszenicą i niemal jedną trzecią globalnego handlu jęczmieniem. Ich udział w eksporcie oleju i śruty słonecznikowej jest jeszcze większy – i wynosi ponad 80 proc.
Wyższe ceny żywności z powodu wojny w Ukrainie
Dlatego też niedawna decyzja Ukrainy ograniczająca eksport, wynikająca z rosyjskiej inwazji, odbije się na światowych rynkach i sprawi, że żywność będzie droższa. Władze w Kijowie zdecydowały się na wstrzymanie eksportu żyta, jęczmienia, gryki, prosa, cukru, soli i mięsa do końca roku. Zakaz dotyczy również nawozów. Natomiast eksporterzy pszenicy, kukurydzy i oleju słonecznikowego muszą uzyskać licencje.
Eksperci PKO BP w swojej analizie zwracają też uwagę na to, że znaczna część ukraińskich zbóż pierwotnie przeznaczonych na eksport w sezonie 2021/2022 już wyjechała z tego kraju. Wciąż jednak w magazynach pozostało kilka mln ton pszenicy i – prawdopodobnie – kilkanaście ton kukurydzy.
To nie koniec, ponieważ na sytuację producentów żywności wpływają też rosnące ceny nawozów. Produkują je przede wszystkim Chiny i Rosja – ten pierwszy kraj już wprowadził rozwiązania osłonowe dla swoich nawozów.
Efekt widać już w Polsce. Jeden z największych producentów Anwil ostatnio wycenił saletrę na poziomie 6,1 tys. zł za tonę. To cena około pięciokrotnie wyższa niż przed rokiem. Zakłady Azotowe „Puławy” z kolei za tonę saletry naliczają około 4,4 tys. zł.
Jak zatem może to uderzyć w Polskę? Nasz rozmówca obawia się, że dojdzie do nadmiernego eksportu krajowych zbóż, a to – jak przekonuje – „prosta droga do destabilizacji rynku wewnętrznego”. A nasz kraj ma znacznie mniej produktów rolnych przeznaczonych na sprzedaż zagranicą. Trudno zatem oczekiwać, że Polska zrównoważy swoim zbożem braki na rynkach światowych – punktuje nasz rozmówca.
Z danych Ministerstwa Finansów, które uzyskał portal farmer.pl, wynika, że w okresie lipiec-grudzień 2021 r. z Polski wyeksportowano 4 mln ton ziarna zbóż – o 15 proc. mniej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Kwota ta stanowiła 12 proc. zbiorów.
Do eksportu może też zachęcać słabszy kurs złotego. Jednak zdaniem prof. Mariana Nogi sytuacja naszej waluty wkrótce się ustabilizuje. – Trwają wahania złotego, ale ja pozostaję optymistą. Myślę, że w ciągu miesiąca kurs złotego do euro jest w stanie powrócić do poziomu 4,60-4,65, a do dolara – 4,05-4,10 – zaznacza w rozmowie z money.pl.