Wystarczy jeden podpis ministra finansów i podatek VAT na żywność nie wzrośnie od 1 stycznia 2024 r. Bez takiego ruchu czekają nas podwyżki cen mięsa, warzyw, owoców, mleka czy pieczywa. Przyszłoroczny budżet zakłada, że tego wsparcia już nie będzie, a nowa ekipa nie ma jeszcze konkretnego stanowiska, co zrobi z VAT czy osłonami związanymi z cenami prądu, gazu czy ciepła
- Wydłużenie zerowego VAT na 2024 r. wymaga jedynie podpisu ministra finansów, ekipa PiS nie ujawnia, czy planuje przed oddaniem władzy taki ruch
- Przejmująca za chwilę władzę koalicja także unika twardych deklaracji w sprawie powrotu VAT na żywność do 5 proc.
- Taki ruch byłby bardzo kosztowny dla budżetu, bo w skali całego 2024 r. oznaczałby ubytek dochodów w wysokości co najmniej 11 mld zł
- Wzrost VAT nie musi być jednak zbyt dużym obciążeniem dla budżetów gospodarstw domowych, dzięki spadającej inflacji, rosnącym realnie wynagrodzeniom, silnemu wzrostowi płacy minimalnej czy waloryzacji świadczeń
To będzie najprawdopodobniej jedno z pierwszych wyzwań dla nowego rządu. Nic bowiem nie wskazuje, aby nad kwestią automatycznego wzrostu stawki VAT na żywność, która dzisiaj wynosi 0 proc., zamierzała się pochylić obecna ekipa PiS.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra finansów ten element tzw. tarczy antyinflacyjnej wygasa z końcem bieżącego roku. To oznacza, że od stycznia przyszłego roku VAT wzrasta do 5 proc. m.in. na mięso, ryby, mleko oraz przetwory z tych produktów, warzywa i owoce czy pieczywo.
Ostatnia prosta władzy
Rząd PiS obniżył VAT na żywność do zera 1 lutego 2022 r. Wówczas dotknął nas nie tylko kryzys energetyczny i pojawiły się działania osłonowe związane z cenami energii elektrycznej, gazu ziemnego czy ciepła systemowe, ale także wystrzeliły ceny żywności.
Zerowy VAT okazał się kosztowny dla kasy państwa, bo według szacunków w 2022 r. oznaczał ubytek rzędu 8,5 mld zł, a w tym roku będzie to ponad 11 mld zł. W połowie roku minister finansów Magdalena Rzeczkowska podpisała rozporządzenie, dzięki któremu obniżony VAT zostaje do 31 grudnia 2023 r.
Jednak na etapie pisania projektu budżetu na 2024 r., rząd uznał, że VAT na produkty żywnościowe wraca do dawnego poziomu, czyli 5 proc. Jednocześnie szefowa Ministerstwa Finansów podkreślała, że jeśli będzie taka potrzeba, to rząd może preferencje w podatku od towarów i usług przedłużyć.
To o tyle proste, że nie wymaga żadnych zmian w ustawach czy decyzji rządu, bo wystarczy podpis minister finansów pod rozporządzeniem.
Resort jednak milczy w tej sprawie i nie odpowiada na pytania, czy przed pojawieniem się nowej ekipy u władzy planowane jest utrzymanie zerowego VAT także w przyszłym roku.
To utrudniłoby zarządzanie budżetem zmierzającej po władzę opozycji, bo w zależności od tego, na jak długi czas obowiązywałby niższy podatek, pojawiłaby się wyrwa w dochodach od kilku miliardów do przeszło 10 mld zł.
Oddający władzę PiS nie ma jednak oporów przed podejmowanie decyzji, które mógłby zostawić nowemu rządowi. Gabinet Mateusza Morawieckiego zdecydował już o przedłużeniu wakacji kredytowych na przyszły rok (dla nowego rządu nie jest to wiążące), podpisano także umowę z inwestorem na budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego, minister edukacji Przemysław Czarnek już po wyborach zdecydował o uruchomieniu programu dla Ochotniczych Straży Pożarnych, który ma kosztować aż 400 mln zł.
Nowa ekipa nie wie
Jednym z pytań, które trafia do polityków Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, PSL czy Nowej Lewicy jest właśnie kwestia przedłużenia zerowego VAT na żywność. Kolejną sprawą jest utrzymanie zamrożonych cen prądu, gazu i ciepła.
Jasnych odpowiedzi jeszcze nie ma, bo nowy rząd będzie chciał najpierw zobaczyć, jakie są możliwości budżetowe i jaki stan finansów publicznych zostawił PiS. Nowy gabinet nie będzie miał też czasu (bo najprawdopodobniej powstanie najwcześniej w połowie grudnia), żeby do projektu budżetu, który odziedziczy, wprowadzić fundamentalne zmiany.
Na pytanie o VAT politycy, którzy za chwilę stworzą sejmową większość, odpowiadają, że to jest jeszcze kwestia analiz i decyzji nowego rządu. W wielu wypowiedziach pojawia się jednak wskazanie, że być może na jakiś czas zerowa stawka zostanie jeszcze utrzymana.
Coraz więcej jednak wskazuje, że taka forma wsparcia dla budżetów domowych wcale nie musi być potrzebna. Inflacja bardzo szybko spada i według wstępnego szacunku GUS w październiku wyniosła 6,5 proc. rok do roku. To o blisko 12 pkt proc. niższa dynamika cen w porównaniu z inflacyjnym szczytem z lutego tego roku (18,4 proc.). Ceny żywności i napojów bezalkoholowych urosły wprawdzie mocniej (o 7,9 proc. rok do roku), ale tutaj ekonomiści także przewidują, że proces dezinflacji będzie kontynuowany. Szczególnie że jeszcze na przełomie ubiegłego i tego roku przez wiele miesięcy żywność drożała po ponad 20 proc. rok do roku, więc spadek dynamiki cen jest bardzo wyraźny.
VAT nie zaboli
Wyższy VAT nie musiałby być także silnym ciosem dla gospodarstw domowych. Od przyszłego roku mocno rośnie płaca minimalna z 3600 zł brutto obecnie do 4242 zł od 1 stycznia. Także płace w całej gospodarce wróciły już do realnych wzrostów, bo ich dynamika wyraźnie przewyższa wzrosty cen.
Wyższe będą też świadczenia m.in. na dzieci, bo od nowego roku zamiast wypłaty 500 zł pojawi się 800 zł.
Do tego wzrost VAT z 0 do 5 proc. wcale nie musi się w takiej samej skali przełożyć na ceny.
Dodatkowo nowy rząd, wydłużając zerową stawkę, z której de facto zrezygnowała ekipa PiS, ograniczyłby sobie możliwości realizacji własnych obietnic. Te zaś są kosztowne i skończą się prawdopodobnie wzrostem deficytu, który i tak w samym budżecie zapisano na rekordowym nominalnie poziomie ok. 165 mld zł. Do tego deficyt całego sektora instytucji rządowych i samorządowych ma wynieść 4,5 proc. PKB, czyli wyraźnie więcej niż zakładają unijne reguły, zgodnie z którymi nie powinien przekraczać 3 proc. PKB.
źródło: https://businessinsider.com.pl/finanse/niepewna-przyszlosc-zerowego-vat-na-zywnosc-wystarczy-jeden-podpis/fh2sf54