Lubelszczyzna zmaga się z bezprecedensową klęską żywiołową. Rolnicy i sadownicy patrzą z przerażeniem na swoje pola i sady, dziesiątkowane przez suszę i przymrozki. Sytuacja jest dramatyczna, a straty liczone są już w milionach.
Kombinacja długotrwałego braku opadów i nagłych spadków temperatur, zwłaszcza w ostatnich tygodniach, okazała się zabójcza dla upraw.
– W ostatnich dniach obserwujemy znaczący deficyt opadów w województwie lubelskim, który w połączeniu z niskimi temperaturami w nocy, szczególnie na przełomie kwietnia i maja, stwarza bardzo trudne warunki dla rolnictwa – wyjaśniają synoptycy hydrolodzy Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), Izabela Adrian i Michał Sikora-Le.
Największe szkody odnotowuje się w uprawach zbóż ozimych, rzepaku, a także w sadach owocowych. Młode pędy zbóż, które powinny być już w fazie intensywnego wzrostu, są żółte i uschnięte. Podobnie jest z rzepakiem, którego kwitnienie jest znacznie opóźnione, a w wielu miejscach po prostu zamarło.
– Niskie temperatury, zwłaszcza przy gruncie, w niektórych miejscach spadające poniżej zera stopni Celsjusza, doprowadziły do uszkodzeń pąków i zawiązków owoców, co z pewnością przełoży się na znaczny spadek plonów w sadownictwie – ostrzegają eksperci IMGW.
Sady, które rokrocznie dostarczały obfitych zbiorów jabłek, wiśni i czereśni, teraz wyglądają jak po gradobiciu. Zmarznięte kwiaty i młode zawiązki owoców to widok, który napawa rolników rozpaczą. Producenci owoców zrzeszeni w Sad-Polu w Polubiczach w gminie Wisznice z obawą obserwują swoje uprawy.
– O dziwo, niższe krzewy jak porzeczka lepiej wytrzymały przymrozki niż jabłonie. Wielkość szkody zależy od tego, w jakiej fazie jest rozwój jabłoni, czy to początek, czy połowa kwitnienia, czy ewentualnie są już zawiązki pokwitnieniowe. W tym roku przymrozki mamy już od miesiąca. Natura sprawiła nam psikusa, bo kwitnienie było wcześniej i potem jabłonie były nękane przymrozkami – mówi prezes Sad-Polu, Stanisław Daniłoś. – W związku z tym zawiązki kwiatów opadły. Mróz wystąpił w momencie kwitnienia i niektóre odmiany jabłoni na start zostały wyeliminowane. Zmarzł kwiatek, co uniemożliwiło dalszy rozwój drzewek. Potem kolejne odmiany wchodziły w fazę kwitnieniową, ale znów napotykały na mróz – dodaje.
Producenci owoców już liczą straty związane z uprawą śliwek, wiśni, czereśni. W przypadku jabłoni, wielkość strat będzie wiadoma w ciągu kilku tygodni, w zależności od odmiany. – Podejrzewam, że wśród odmiany z Jonagoldy będzie 100 proc. strat. Trochę lepiej jest z gruszami, ale nie wiemy, co będzie w najbliższych tygodniach. I musimy się liczyć z tym, że w tym roku będziemy mieli owoce ze skazami – mówi prezes Sad-Polu. A straty w owocach, takich jak porzeczka czy wiśnia już są ogromne. W przypadku porzeczki to ok. 70 proc. – Produkujemy ok. 1 tys. ton porzeczki, a już w ubiegłym roku mieliśmy jej zaledwie 200 ton. W tym roku będzie podobnie – zaznacza prezes Sadpolu.