Rynek jabłek na koniec września 2025 – sadownicy mówią jasno: to my wyceniamy nasze plony
Choć w branży sadowniczej od lat przyjęło się, że to kupujący w dużej mierze dyktuje cenę, coraz więcej producentów owoców zaczyna podkreślać, że to oni – jako właściciele i sprzedający – mają prawo do przedstawiania własnych propozycji cenowych. I słusznie, bo przecież to sadownicy ponoszą trud całorocznej pracy, ryzyko pogodowe, koszty ochrony i pielęgnacji sadów, a także zbioru oraz przechowywania owoców.
Na forach branżowych pojawia się coraz więcej ofert, w których sadownicy sami jasno określają stawki za swoje plony. Zamiast biernie czekać na to, co zaproponują skupy czy pośrednicy, wielu sadowników wychodzi do kupujących z konkretną ceną. To znak, że w branży dojrzewa świadomość wartości własnego produktu – jabłka polskich sadowników to przecież nie tylko towar, ale także efekt wieloletniego doświadczenia i troski o jakość.
Sprawdziliśmy, jak kształtują się propozycje cenowe na koniec września 2025 roku. Poniżej przedstawiamy przykładowe oferty zamieszczone przez sadowników:
-
Golden w kalibrze 65–75 mm – cena 1,80 zł/kg (za wagę w skrzyni).
-
Red Jonaprince od kalibru 65 mm wzwyż – 1,50–1,60 zł/kg za wagę w skrzyni.
-
Lobo w rozmiarze 75+ mm – ceny wahają się od 2,00 do nawet 2,50 zł/kg.
-
Red Cap i Red Chief – wycena na poziomie 2,00 zł/kg za wagę w skrzyni.
-
Szampion – 1,80 zł/kg.
-
Gala Must – 1,80 zł/kg.
-
Mutsu – 1,40 zł/kg.
Jak widać, rozpiętość cen jest spora – od 1,40 zł/kg do nawet 2,50 zł/kg, w zależności od odmiany i jakości owoców. Szczególnie wysokie stawki osiąga Lobo, co może świadczyć o większym zainteresowaniu tą odmianą na rynku.
Czy ceny są satysfakcjonujące?
To pytanie powraca co roku i budzi emocje. Z jednej strony część sadowników cieszy się, że wreszcie mogą zaoferować swoje jabłka w cenach powyżej kosztów produkcji. Z drugiej strony – wciąż wielu producentów wskazuje, że przy obecnych wydatkach na nawozy, środki ochrony roślin, energię czy robociznę, te stawki nadal nie pozwalają mówić o prawdziwej opłacalności.
Rynek jabłek w Polsce od dawna jest wymagający. Duża podaż, rosnące koszty produkcji i presja ze strony zagranicznych odbiorców sprawiają, że sadownicy muszą walczyć o każdą złotówkę. Dlatego coraz częściej słychać głosy: „to my mamy towar, więc to my podajemy cenę”.
Oferty sadowników na koniec września 2025 roku pokazują, że branża coraz mocniej dąży do uniezależnienia się od presji kupujących. To krok w stronę świadomego kształtowania rynku, gdzie cena nie jest tylko narzucona „z góry”, lecz wynika z realnej wartości pracy i jakości plonów.
Czy jednak zaproponowane stawki okażą się wystarczające? To już temat do dyskusji – zarówno wśród samych sadowników, jak i całej branży owocowej.






