Sad jabłkowy koło Strzelec Krajeńskich Waldemar Surma uprawia od kilkudziesięciu lat. Jak mówi – tak źle jeszcze nie było. W tym roku na niektórych drzewach jest po kilka jabłek. Powinno być około 200. Choć do zbioru jeszcze 3 miesiące sadownik już liczy straty. Wszystko przez kwietniowe przymrozki, które niemal całkowicie zniszczyły sad.
Mniejsze zbiory to nie jedyne zmartwienie sadownika ze Strzelec Krajeńskich.
Uszkodzone przez mróz owoce, czyli tak zwane jabłka przemysłowe, nie będą nadawały się do sprzedaży spożywczej. Oznacza to, że koszt zbioru i utrzymania plantacji przewyższy wartość zebranych owoców. Po tegorocznym sezonie trzeba będzie więc dołożyć do interesu. Dlatego pan Waldemar złożył wniosek o pomoc klęskową.
Straty sadowników oznaczają oczywiście droższe jabłka na targowiskach. Nie mają co do tego wątpliwości sprzedawcy warzyw i owoców.
źródło: gorzow.tvp.pl