w

W Holandii przy zbiorach pracują mężczyźni i chłopcy, pochodzący głównie z krajów arabskich

foto: www.nfofruit.nl

Oprócz pracowników i znajomych z Europy Wschodniej, w tym roku przy zbiorze gruszek w firmie Martiena Steijna w Kwadendamme pomagają także osoby ubiegające się o azyl. Uzyskanie niezbędnych pozwoleń na pracę nie przebiegło bez problemów, ale zdaniem hodowcy ostatecznie udało się stworzyć sytuację korzystną dla obu stron. „Mam wystarczającą liczbę ludzi do zbierania gruszek, a osoby ubiegające się o azyl są szczęśliwe, że mogą dostać się do pracy”.

Aby móc zebrać gruszki z 63 hektarów, Martien Steijn potrzebuje co roku od 80 do 100 osób. Jednak w tym roku agencja pracy ogłosiła wiosną, że – z powodu braku mieszkań – do zbioru gruszek dostępnych jest znacznie mniej pracowników z Europy Wschodniej. „Wtedy byłem zagubiony” – mówi Steijn. „Nie mam własnego mieszkania, a inne agencje pracy nie oferują osób na te dwa tygodnie, których potrzebujemy do pracy przy żniwach”.

Następnie hodowca zwrócił się do UWV z pytaniem, czy w jego firmie możliwe jest zatrudnienie osób ubiegających się o azyl. Agencja ta skierowała go do Centralnej Agencji ds. Przyjmowania Osób Ubiegających się o Azyl (COA). „Skontaktowałem się z koordynatorem regionalnym i spodobał mu się mój plan. Zorganizował kampanię rekrutacyjną w ośrodku dla osób ubiegających się o azyl w Middelburgu. Ostatecznie zainteresowanych stron było 95. Niektóre zostały usunięte, ponieważ nie miały numeru BSN. Dla tych, którzy nie mieli pozwolenia na pobyt, musieliśmy ubiegać się o pozwolenie na pracę. Pod koniec czerwca UWV wskazało, że zajmie to od pięciu do dziewięciu tygodni. To było oczywiście o wiele za długie. Dzięki staraniom COA pozwolenia otrzymaliśmy w ciągu tygodnia. Aby móc szerzej rozmieszczać osoby ubiegające się o azyl, ważne jest, aby zasady przyznawania zezwoleń były mniej rygorystyczne”.

Od 26 sierpnia przy zbiorze gruszek w firmie pomaga trzydziestu azylantów. Steijn codziennie odbiera ich autobusem z ośrodka dla osób ubiegających się o azyl w Middelburgu i wracają wieczorem. „To mężczyźni i chłopcy w wieku od 18 do 55 lat. Pochodzą głównie z krajów arabskich, takich jak Syria i Erytrea. Są bardzo szczęśliwi, że mogą pracować; to wprowadza radość w sadzie.”
Hodowca przyznaje, że skuteczność zbioru osób ubiegających się o azyl nie jest optymalna. „Ale zawsze tak jest na początku, nawet w przypadku pracowników z Europy Wschodniej. A komunikacja jest czasami trudna. Ale robią, co w ich mocy, są uprzejmi i przyjaźni. Dlatego jestem szczególnie zadowolony z tego rozwiązania, pomagamy sobie nawzajem.”

Zdaniem Petera Baltusa, specjalisty ds. pracy i pracodawców w NFO, przykład Steijna pokazuje, że sektor owocowy robi wszystko, co w jego mocy, aby optymalnie wykorzystać siłę roboczą dostępną w Holandii. „Praca z osobami ubiegającymi się o azyl nie będzie rozwiązaniem dla każdego hodowcy. Jeśli jednak znajdujesz się w pobliżu ośrodka dla osób ubiegających się o azyl i chcesz zainwestować czas i energię w pomoc tym osobom, z pewnością może to być jedna z opcji”.

źródło: www.nfofruit.nl

UDOSTĘPNIJ

Gloster wcześniej niż Golden? Pierwszy zbiór Glostera w sadzie 

Jabłka są droższe – poinformuje ekspert Rynku Hurtowego w Broniszach Maciej Kmera