w ,

Tysiące rolników w pułapce: ciągniki, kredyty i urzędniczy chaos

zdjęcie ilustracyjne

Tysiące rolników w pułapce: ciągniki, kredyty i urzędniczy chaos

Ponad 7,5 tysiąca rolników w całej Polsce stanęło w obliczu bezprecedensowego problemu. Ich ciężko kupione, zarejestrowane i w pełni funkcjonalne ciągniki marki MTZ Belarus nagle stały się bezużyteczne. Administracyjny bałagan i decyzje urzędników z dnia na dzień zamieniły maszyny, będące podstawą pracy w gospodarstwach, w kosztowne i nielegalne złomy.

Pułapka braku homologacji

Źródłem problemu są ciągniki marki Belarus wyprodukowane po 1 stycznia 2016 roku. Okazało się, że choć przez lata były bez problemu rejestrowane, brakowało im kluczowych dokumentów – świadectw homologacji i zgodności z normami Unii Europejskiej, zwłaszcza w kwestii emisji spalin i bezpieczeństwa. W efekcie Samorządowe Kolegia Odwoławcze zaczęły masowo unieważniać ich rejestracje.

To postawiło tysiące rolników w sytuacji bez wyjścia. Kupowali maszyny w dobrej wierze, często zaciągając wysokie kredyty. Opłacali podatki, przechodzili całą procedurę rejestracyjną i normalnie pracowali. Dziś, po latach, dowiadują się, że ich inwestycja nie może poruszać się po drogach publicznych, a nawet dojechać na pole. Nie można jej też sprzedać, a sprzęt, który miał zarabiać, generuje jedynie straty. Wielu z poszkodowanych czuje się jak przestępcy, mimo że całe życie działali zgodnie z prawem.

Kosztowna lekcja bez winy

Wybór ciągników Belarus był dla wielu rolników racjonalną decyzją. Były tańsze niż zachodnie odpowiedniki, a ich funkcjonalność w zupełności wystarczała do codziennej pracy. Dopiero teraz wyszło na jaw, że administracja, zarówno lokalna, jak i centralna, przez lata przymykała oko na braki formalne, dopuszczając te maszyny do ruchu drogowego.

Problem leży w braku odpowiedzialności. Rolnicy nie mieli żadnej możliwości zweryfikowania, czy dokumentacja jest kompletna. Polegali na urzędach, które powinny stać na straży prawa. Teraz to oni ponoszą pełne konsekwencje bałaganu, na który nie mieli wpływu. Tymczasem kredyty wciąż trzeba spłacać, a maszyny stoją bezużyteczne.

Organizacje rolnicze i izby apelują do rządu o pilne działania. Proponują wprowadzenie przepisów abolicyjnych, które pozwoliłyby legalnie używać już zarejestrowanych ciągników. Celem jest uznanie ich na mocy wcześniejszych decyzji administracyjnych, co dałoby czas na uporządkowanie chaosu bez narażania rolników na straty. Niestety, mimo rosnącego napięcia, wciąż brakuje konkretnych i jednoznacznych propozycji rozwiązania tej sytuacji.

Państwo na cenzurowanym

Afera wokół ciągników Belarus to coś więcej niż biurokratyczny problem. To test na to, jak państwo traktuje obywateli, którzy działają w dobrej wierze. Brak wyjaśnień ze strony importerów, brak konsekwencji wobec urzędników, którzy dopuścili do tej sytuacji, i brak realnego planu naprawczego wywołują rosnącą frustrację na polskiej wsi.

Wielu rolników uważa, że ta sprawa będzie miała wpływ na nadchodzące wybory. Nie chodzi już tylko o ciągniki, ale o szacunek dla obywatela, przewidywalność prawa i odpowiedzialność instytucji. Jeśli państwo nie potrafi naprawić własnych błędów, trudno wymagać, by obywatele traktowali je z powagą.

Potrzebne są konkretne rozwiązania, a nie puste deklaracje. Każdy dzień zwłoki oznacza kolejne straty, kolejne poczucie niesprawiedliwości i kolejne upadłe gospodarstwa. Pytanie brzmi, czy rząd podejmie działania, zanim fala niezadowolenia przerodzi się w coś znacznie poważniejszego.

UDOSTĘPNIJ

Uwaga, Winiarze! Ważny termin na wyrobienie wina w 2025 roku

Zbiory jabłek w pełni – rośnie cena jabłek przemysłowych