– Jabłka gotują się od środka. Poparzeń doznają praktycznie wszystkie odmiany – alarmują sadownicy. W tegoroczne zbiory uderzyły najpierw przymrozki, teraz upały. Ceny owoców mogą skoczyć nawet o kilkanaście procent.
Gorący wrzesień daje się sadownikom mocno we znaki. Palące słońce niszczy jabłka. Owoce dosłownie gotowują się od środka.
– Nic dziwnego, skoro mają temperaturę 30 stopni. Poparzeń doznają praktycznie wszystkie odmiany, a najbardziej „champion”, „jonagold”, „prince” i „gala”. Chodzimy i zrywamy te zepsute, ile się da, ale jabłek jest też ogólnie w sadach w tym roku mniej przez wiosenne przymrozki – mówi w rozmowie z wyborcza.biz Krzysztof Kurzeja, sadownik z Łącka w powiecie nowosądeckim.
To kolejny cios w sezonie, który rozpoczął się od przymrozków. Na przełomie kwietnia i maja temperatura w nocy w niektórych regionach Polski spadała do nawet -11 st. C. Mróz uszkodził pąki, kwiaty i zawiązki owoców większości upraw sadowniczych.
Teraz w sadach jest wysyp „poparzonych” jabłek czyli takich, na których skórce pojawia się żółtobrunatny odcień. Powodem jest ostre słońce i długotrwałe upały – czytamy w serwisie.