W polskich sadach pojawia się nowy, intrygujący fenomen: dziwne tabliczki z napisem „Kupię owoce z tego pola”, wbijane bezpośrednio w ziemię. To zjawisko, choć z pozoru proste, wzbudza niemałe zdziwienie wśród sadowników i rzuca nowe światło na zmieniającą się dynamikę rynku owoców.
O takiej sytuacji poinformowali również Bracia Palus, znani w środowisku sadowniczym. Ich komentarz doskonale oddaje zaskoczenie i niedowierzanie wielu producentów: „W 2018 roku (cena porzeczki czarnej była w przedziale 45 do 25 gr za kg) jakby ktoś powiedział, że przyjdą takie czasy, gdzie ktoś będzie chciał kupić czarną porzeczkę, wiśnie i będzie tabliczka na polu, to bym nie uwierzył.”
Słowa te podkreślają, jak bardzo zmieniła się sytuacja na rynku w ciągu zaledwie kilku lat. Jeszcze niedawno sadownicy borykali się z problemem niskich cen i nadwyżek, a dziś okazuje się, że są osoby gotowe samodzielnie szukać owoców, wbijając tabliczki w pola.
Co stoi za tym nietypowym trendem? Najprostsza odpowiedź wskazuje na brak owoców na rynku.
Wiele wskazuje na to, że tegoroczny sezon jest dla sadowników wyjątkowo trudny. Bracia Palus zauważają, że „porzeczka jest bardzo słaba”, a „wiśnie i jabłka przeżywają opad czerwcowy”. Ten naturalny proces, choć normalny, w tym roku wydaje się być szczególnie intensywny. „Mam wrażenie, że z roku na rok opada więcej owoców niż jest na drzewach…” – dodają, wskazując na rosnące wyzwania związane z utrzymaniem plonów.