Coraz więcej jabłoni i śliw jest wycinanych, a sadownicy przestawiają się na produkcję owoców jagodowych i zbóż. Dla tych, którzy nie likwidują sadów – nadzieja w eksporcie i polskich konsumentach – czytamy na pomorska.pl
– Za jabłka sadownik otrzymuje jedną czwartą, a najczęściej tylko jedną piątą sklepowej ceny – twierdzi Paweł Pączka, prezes Grupy Producentów Owoców Galster w Wierzchucicach (pow. bydgoski). – Kilogram tych owoców w sklepach kosztuje niewiele, bo 3-3,50 zł, sadownik otrzymuje ok. 80 groszy za owoce deserowe. Jabłka przemysłowe są jeszcze tańsze, przetwórcy płacą sadownikom 30-38 gr. To są ceny, które osiągaliśmy 20 lat temu… Tymczasem wszystkie koszty produkcji wzrosły wielokrotnie!
Mamy dużą nadprodukcję jabłek
Tak niskie ceny za owoce sprawiają, że coraz większa grupa sadowników dopłaca do produkcji. I nawet oszczędzanie np. na środkach ochrony i nawozach tu nie pomoże, a wręcz przeciwnie – zmniejszenie nakładów wpływa na niską jakość jabłek i wiele z nich nadaje się tylko do przetwórstwa – czytamy na pomorska.pl
– Wielu polskich producentów jabłek już nie ma pieniędzy na odtworzenie produkcji, gdyż nie otrzymują godziwej zapłaty za swoją ciężką pracę – dodaje Paweł Pączka.- Jeśli zlikwidują sady, to pozostanie nam kupować w markecie np. włoskie jabłka po 12 zł/kg. W Polsce jest duża nadprodukcja jabłek, ale jabłek niskiej jakości, do przetwórstwa. Jeszcze dziesięć lat temu, gdy jabłka z Polski sprzedawane były do Rosji, sadownicy nie mieli problemów ze zbytem i opłacalnością produkcji. W sytuacji nadprodukcji ani producent, ani nawet grupa producentów nie ma wpływu na cenę, to odbiorca ją dyktuje.
Zwraca uwagę, że zamknęły się chłonne rynki zbytu, jak Rosja, Białoruś, Egipt. Zmieniły się też kanały dystrybucji: – Dziś znacznie mniej jabłek niż kiedyś sprzedaje się na przykład na targowiskach. Dobrze, że są takie programy jak „Mój rynek”, by przywrócić sprzedaż od mniejszych producentów w takich miejscach, bo zyskają nie tylko rolnicy, ale i konsumenci. Jednak zdecydowana większość owoców i tak sprzedawana jest za pośrednictwem marketów. Bardzo potrzebne są prężne grupy producentów, ale jest ich za mało i są za słabe (także ze względu na utrudnienia ze strony urzędów i biurokrację), no i właściciele sieci handlowych oraz przetwórcy wykorzystują niezorganizowanie polskich producentów.
Likwidowane będą głównie sady jabłoniowe
– Sytuacja jest bardzo trudna, więc sadów będzie ubywać – twierdzi Mirosław Maliszewski prezes Związku Sadowników RP. Jego zdaniem likwidowane będą przede wszystkim sady jabłoniowe.
– Ostatnie sady jabłoniowe, z odmianą przeznaczoną na eksport, posadziliśmy dwa lata temu – dodaje prezes grupy Galster. – Teraz już nie zamierzamy sadzić drzew a wręcz przeciwnie. Kwatery ze starymi jabłoniami likwidujemy i w ich miejscu będą, póki co, uprawy rolne. Pozbywamy się wszystkich grusz i śliw. Grusze (w odpowiednich warunkach) mogą być jeszcze dochodowe, ale import tanich śliwek z Serbii wywołał zamieszanie w handlu i zaszkodził naszym sadownikom.
– Jeszcze w tym roku zbiorę śliwki i jeśli cena w skupie będzie tak kiepska jak w minionym roku (ok. złotówki za kilogram) to go zlikwiduję – mówi Zdzisław Mucha, właściciel 1,5 ha sadu w podbydgoskim Wtelnie.
Owoce jagodowe w byłych sadach
Co zamiast sadów? Zdaniem prezesa Maliszewskiego niektórzy sadownicy przestawiają się na produkcję owoców jagodowych (truskawek, borówek amerykańskich, malin), inni chcą uprawiać pszenicę lub kukurydzę.
– Tym, którzy decydują się na owoce jagodowe życzę dużo szczęścia, ale obawiam się, że niebawem rynek sprzedaży tych owoców może być tak „zepsuty” jak w przypadku jabłek, jeśli nie będzie to produkcja dopasowana do rynku – dodaje Paweł Pączka.
A piszą jakie ceny na giełdach 35 zł za championa 15kg tylko już zapomnieli dodać ze zejście 5 skrzynek na dobę
PRZYWRÓCIĆ HANDEL Z ROSJĄ I BIAŁORUSIĄ. LEGALNY. ZAMKNĄĆ NAPŁYW PRODUKTÓW ROLNYCH Z UKRAINY