Po wymagającym sezonie 2024 gospodarze z niepokojem obserwują swoje rośliny.
– Zima jest tylko w kalendarzu, a w przyrodzie zimy nie widać, drzewa np. orzech laskowy już zaczyna wegetację, a powinien ją zacząć gdzieś za miesiąc – mówi Andrzej Jankowski, sadownik z Samostrzela.
O przygotowaniach do tegorocznych zbiorów, nowoczesnych rozwiązaniach w nawożeniu roślin i biologizacji rolnictwa rozmawiano, podczas corocznego Zjazdu Sadowników Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Minikowie. Wśród wiodących tematów również zasady uzyskania certyfikatu integrowanej produkcji roślin, potwierdzającego wysoką jakość produktów.
– Jeżeli robimy analizę gleby pamiętajmy o zasobności substancji organicznej. Zazwyczaj robimy tylko podstawowe badania. Musimy też wyposażyć sad w instrumenty, które będą wspomagały produkcje sadowniczą. Wprowadzamy do sadu murarkę albo trzmiele – tłumaczy Małgorzata Kołacz, główny specjalista ds. sadownictwa i ochrony roślin w Kujawsko-Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Minikowie.
Spełniając szereg wymogów sadownicy mogą otrzymać dopłaty. Dotychczas była to jedna stawka w wysokości ok. 292 euro do hektara, niezależnie od tego, czy były to uprawy rolnicze, sadownicze, czy warzywnicze. Od 2025 r. zostaną z kolei wprowadzone odrębne stawki płatności dla poszczególnych grup upraw.
– Nie tylko jest ten nasz owoc bardziej zdrowy. Jest to lepsze dla środowiska, ale też trochę pieniędzy zostaje w kieszeni – ocenia Wojciech Klimkiewicz, sadownik.
Innym ważnym tematem dla sadowników jest walka ze szkodnikami inwazyjnymi,takimi jak tarcznik niszczyciel, czy muszka plamoskrzydła.
– Zawsze producent jest zobowiązany prowadzić notatki: jakie prowadził obserwacje, jakie miał wyniki i jakie były skutki – szczególnie tych motyli. Mamy sporo pułapek feromonowych, które mogą być wykorzystywane – wyjaśnia prof. dr hab. Barbara Łabanowska z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach, PIB.
Co również wpisuje się w integrowaną ochronę roślin.
źródło: TVP BYDGOSZCZ