Sadownicy, których cierpliwość się skończyła w oczekiwaniu na uruchomienie skupów interwencyjnych przez spółkę Eskimos w akcie protestu:
- wysypywali jabłka do rowów;
- utylizowali jabłka w własnym zakresie;
- kosili kosiarkami sadowniczymi;
- zostawiali pod drzewami.
Tym razem sadownik postanowił oddać przemysł, który miał odebrać punkt skupu interwencyjnego do Koła Łowieckiego „Batalion”. Jak sam gospodarz mówił miesiąc temu podpisał wszystkie niezbędne dokumenty z punktem skupującym jabłka w programie „interwencyjnego skupu jabłek”, firma Eskimos jabłka miała odebrać od punktu po 20 października – były naszykowane już do odbioru.
Sadownik dzwonił kilka razy tygodniowo, ale wciąż słyszał „jutro…” i tak w ten sposób minęło trzy tygodnie… jabłka zgniły w 30% i nie spełniały warunków do sprzedaży! Nie nadawały się już na oddanie do skupu interwencyjnego – sadownik w akcie protestu postanowił, że przekaże jabłka dla Koła Łowieckiego „BATALION” w Nowym Mieście nad Pilicą dla nęcenia DZIKÓW. Jak twierdzi lepszy pożytek będzie z tego w lesie niż w rowie – przynajmniej dziki nie będą psocić w sadzie.
Ciekawostka: W tym roku myśliwi mają dużo pracy, ponieważ populacja dzików jest bardzo wysoka a Państwo dopłaca do odstrzału tych zwierząt z tytułu rozszerzania się ASF zagrażającej chorobie hodowli trzody chlewnej.