Polski rynek przetwórstwa jabłek przeżywa poważny kryzys. Jak wynika z najnowszych danych, import koncentratu jabłkowego osiągnął rekordowe poziomy, co stanowi poważne zagrożenie dla polskich sadowników.
Rekordowy import
W samym wrześniu 2024 roku polskie zakłady przetwórcze sprowadziły ponad 12 700 ton koncentratu jabłkowego. To ilość odpowiadająca prawie 100 tysiącom ton świeżych jabłek przemysłowych. W porównaniu z poprzednimi miesiącami, wzrost importu jest imponujący: we wrześniu firmy sprowadziły 3,5 raza więcej koncentratu niż w sierpniu i aż 6 razy więcej niż w lipcu.
Przyczyny wzrostu importu
Głównym powodem tak dużego importu jest znaczny niedobór jabłek przemysłowych w Polsce. Spowodowany jest on m.in. mniejszymi zbiorami oraz wysokimi cenami skupu jabłek.
Skąd pochodzi koncentrat?
Największe ilości koncentratu jabłkowego sprowadzamy w tym roku z Mołdawii (20 tys. ton), Ukrainy (16 tys. ton), Chin (7 tys. ton) oraz Turcji (3 tys. ton).
Konsekwencje dla polskich sadowników
Rekordowy import koncentratu jabłkowego ma poważne konsekwencje dla polskich sadowników:
- Spadek cen: Napływ taniego koncentratu z zagranicy obniża ceny skupu jabłek w Polsce.
- Zagrożenie dla przetwórstwa: Polskie zakłady przetwórcze, zamiast wykorzystywać krajowe surowce, korzystają z tańszego importu.
- Utrata miejsc pracy: Spadek produkcji jabłek może prowadzić do redukcji zatrudnienia w sektorze sadowniczym.
Wysokie ceny koncentratu i jabłek przemysłowych
Paradoksalnie, pomimo dużego importu, ceny koncentratu jabłkowego w Polsce są bardzo wysokie. Obecnie sięgają około 2,50 euro za kilogram i według ekspertów nadal mogą rosnąć. Również ceny jabłek przemysłowych utrzymują się na wysokim poziomie, choć nieznacznie spadły w ostatnim czasie.
Rekordowy import koncentratu jabłkowego stanowi poważne wyzwanie dla polskich sadowników. Sytuacja wymaga pilnych działań zarówno ze strony producentów, jak i władz państwowych. Konieczne jest wypracowanie długofalowych rozwiązań, które zabezpieczą polską produkcję jabłek i pozwolą na jej rozwój.
