Region grójecko-warecki, jeden z głównych ośrodków sadownictwa w Polsce, został w sobotę nawiedzony przez gwałtowne burze z gradem. Uprawy zostały zniszczone, a rolnicy obawiają się ogromnych strat finansowych.
Grad wielkości brył lodu spadł na pola i sady, powodując ogromne szkody. Michał Gwara, sadownik z Dębowoli, przyznaje, że takiego gradobicia nie widziano w okolicy od 12 lat. W jego sadzie, szczególnie ucierpiały gruszki – około 80% owoców na drzewach jest poobijanych.
Sadownicy obawiają się, że obite owoce nie nadadzą się do sprzedaży. Nawet jeśli uda się je sprzedać, to ceny będą znacznie niższe. Istnieje ryzyko, że część owoców w ogóle nie znajdzie kupca.
To kolejny cios dla sadowników z Mazowsza, którzy wcześniej musieli zmagać się z kwietniowymi przymrozkami.Chociaż jabłonie w regionie przetrwały te mrozy, to w innych częściach kraju wiele roślin pestkowych i liściastych zostało zniszczonych.
Skutkiem tych zdarzeń może być mniejsza dostępność owoców i warzyw na polskim rynku. Istnieje prawdopodobieństwo, że część produktów będzie musiała zostać zaimportowana z zagranicy.
Sytuacja jest dramatyczna dla wielu sadowników. Straty mogą być ogromne, a przyszłość wielu gospodarstw rolnych stoi pod znakiem zapytania. Potrzebna jest pomoc rządu i instytucji rolniczych, aby złagodzić skutki tej klęski żywiołowej.