Okres poprzedzający Boże Narodzenie od lat kojarzy się z większym popytem na jabłka, szczególnie te odmiany, które są tradycyjnie wykorzystywane w świątecznych wypiekach — jak Boskoop czy Szara Reneta. W branży sadowniczej to właśnie grudzień bywa czasem, kiedy ceny na rynku hurtowym zazwyczaj idą wyraźnie w górę.
W tym roku jednak sadownicy mówią jednym głosem: spodziewano się wzrostów, których po prostu nie ma.
Bronisze bez przedświątecznych wzrostów cen
Z relacji sadowników handlujących na rynku hurtowym w Broniszach wynika, że dwa tygodnie przed świętami sytuacja cenowa bardziej przypomina jesienny zastój niż gorący okres przedświąteczny.
W rozmowach sadownicy podają aktualne stawki:
- Jabłka drobne: ok. 20 zł za klatkę
- Kaliber 7+: 30–35 zł
- Kaliber 8–8.5+: 40-45 zł
Dla wielu rolników to duże rozczarowanie, zwłaszcza że — jak sami podkreślają — miesiąc temu za skrzynkę jabłek można było uzyskać nawet 60 zł. Dzisiejsze stawki nie tylko nie są wyższe, ale wręcz spadły względem listopada.
Niektóre komentarze wskazują nawet, że większe owoce — które zazwyczaj cieszą się dużym zainteresowaniem — wcale nie są rozchwytywane.
Dlaczego ceny nie rosną?
Według sadowników wpływ może mieć kilka czynników:
- wysoka podaż jabłek utrzymująca się mimo zbliżających się świąt,
- mniejszy popyt ze strony kupców niż spodziewano się w grudniu,
- rosnące koszty przechowywania, które nie przekładają się na lepsze ceny,
- niepewność na rynku przetwórczym i eksportowym, co studzi oczekiwania handlowców.
Rozczarowanie zamiast świątecznych nadziei
Sadownicy nie ukrywają frustracji. Grudzień powinien być momentem, gdy produkcja deserowa odbija cenowo, jednak rzeczywistość rynku hurtowego Bronisze wygląda inaczej. Zamiast wyczekiwanych podwyżek, widoczny jest zastój — a w niektórych segmentach nawet regres.





