Wiosna to czas intensywnych prac w sadach. Po zimie i wiośnie, która przyniosła nie tylko chłody, ale i lokalne przymrozki, sadownicy w całej Polsce ruszyli do działania. Wśród nich także znany strongman i rolnik – Mariusz Pudzianowski, który dzieli się swoimi spostrzeżeniami i podejściem do trudów pracy na roli.
– „Cześć wszystkim, ładna pogoda, okienko pogodowe się zrobiło, no to zagoniłem trzy beczki, no i pryskanie” – mówi Pudzianowski, wykorzystując każdą chwilę dobrej aury do ochrony sadu. Choć wiosenne przymrozki dały się we znaki, nie poddaje się i kontynuuje pielęgnację drzew.
– „Mimo to, że pomroziło, to pomroziło, no ale od drzewa troszeczkę trzeba zadbać, żeby to wszystko jakoś podzdrowiało” – podkreśla, wskazując na znaczenie nawożenia i ochrony roślin po stresie termicznym. W jego opryskiwaczu znalazły się m.in. mocznik, siarczan magnezu oraz środki przeciwko chorobom grzybowym.

Pudzianowski dzieli się też własnymi obserwacjami z sadu: – „Jedno duże drzewko przemarzło, tu są rodzynki. A obok małe – nie pomarzło. I trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego to wszystko tak jest”. To pokazuje, jak wiele w sadownictwie zależy od mikroklimatu, ukształtowania terenu czy samego wieku drzew.
Mimo trudnych warunków, były mistrz świata podchodzi do tematu z dystansem: – „Ja akurat się tym aż tak bardzo nie przejmuję. Tak właśnie czasami musi być i trzeba to przyjąć, brać to na klatę, na miękko i tyle”. A pracy nie brakuje – Pudzian dowozi nawozy i środki ochrony dla pracowników, a jego maszyny „zasuwają” od ogrodu do ogrodu.
– „Chłopaki zasuwają, nie ma, że przebacz, idzie, idzie. No i ogień zdarza, musi iść” – komentuje z energią. Jak dodaje, niektórzy krytykują stosowanie nawozów czy chemii, ale według niego to niezbędny element ochrony sadu: – „Azot, mocznik rozpuszczony, siarczan magnezu – no i na grzyba, żeby to drzewo uratować jakoś”.
Na koniec Pudzianowski podsumowuje z uśmiechem: – „Taka to uroków praca w sadownictwie, w rolnictwie. No to miłego popołudnia, no prawie wieczorku”.
Sadownictwo to nie siłownia – tu siła liczy się nie tylko w mięśniach, ale i w wytrwałości, obserwacji natury i pracy z nią, nie przeciw niej.