Trwała ona niecałe pół godziny. Rozpoczęła się około godziny 8.30 na rondzie Świętego Jana Pawła II w Opolu Lubelskim i miała formę spaceru. Brało w niej udział kilkudziesięciu plantatorów malin z powiatów opolskiego i kraśnickiego, czyli zagłębia malinowego. Producenci malin chodzili po przejściach dla pieszych, uniemożliwiając samochodom płynny ruch.
– Te ceny nie dają szans na normalne życie, na utrzymanie gospodarstw na niepogorszonym poziomie i na przeżycie rodzin – uważa Jan Majewski z Ratoszyn Drugiego.
Do rolników docierają niepokojące informacje, że cena ma jeszcze spaść.
– Wniosek jest jeden, sytuacja dla plantatorów będzie tragiczna – prognozuje pan Paweł z Majdanu Bobowskiego.
– Jak tak będzie dalej, to trzeba będzie się przebranżowić, bo z malin nie da się wyżyć. Koszty produkcji nas zjedzą, a rząd nas nie widzi – mówi Tomasz Marzec, plantator z Leonina.
Ten tydzień dla plantatorów malin ma być decydujący.
– To być albo nie być dla nas. Zobaczymy, czy cena pójdzie w górę, czy nas jeszcze bardziej upodlą. Według danych Ośrodków Doradztwa Rolniczego koszt produkcji kilograma maliny letniej wynosi obecnie około 7-8 zł – dodaje pan Paweł.
Cena opłacalna – jak podawali producenci – to około 10 zł za kilogram.
Powodem do niepokoju dla rolników jest też napływ do Polski ukraińskiej maliny, która ma zalegać w polskich przetwórniach i chłodniach.
Na drogach wjazdowych do Opola Lubelskiego pojawiły się korki. Stało w nich po kilkanaście samochodów. Jedni kierowcy cierpliwie czekali na przejazd, inni cierpliwość tracili. Trąbili klaksonami, momentami dochodziło do ostrzejszej wymiany zdań. Dochodziło też do niebezpiecznych sytuacji. Niektórzy próbowali ominąć chodzących po przejścia rolników, wjeżdżając na przeciwległy pas, pod prąd. We wtorek o godzinie 8 akcja rolniczych spacerów w Opolu Lubelskim ma zostać powtórzona.