Zniesienie embarga na eksport polskich jabłek na Białoruś w okresie 1 kwietnia – 30 czerwca może wspomóc branżę sadowniczą, ale nie zmieni całkowicie jej sytuacji
– ocenił prezes Agroekoton dr inż. Mirosław Korzeniowski.
Jak poinformował Główny Inspektorat Ochrony Roślin, w okresie od 1 kwietnia do 30 czerwca br. zostanie dopuszczony eksport polskich jabłek na Białoruś. Zakaz importu Białoruś wprowadziła 1 stycznia 2022 r. i dotyczy szeregu towarów wyprodukowanych w krajach, które przyjęły sankcje wobec Mińska. Wśród towarów objętych embargiem były m.in. warzywa i owoce, w tym jabłka.
„Jeszcze kilka lat temu Białoruś była największym importerem polskich jabłek na świecie. To było grubo ponad pół miliona ton oficjalnego eksportu, ale to było w czasach, kiedy ten eksport trwał przez cały sezon” – przekazał w rozmowie z PAP Mirosław Korzeniowski.
W jego ocenie zniesienie embarga na eksport polskich jabłek na Białoruś w okresie od 1 kwietnia do 30 czerwca br. otwiera możliwość eksportu zwłaszcza tych odmian owoców, które jest trudniej sprzedawać na innych rynkach, np. w krajach Unii Europejskiej. Zaznaczył jednak, iż „nie miejmy złudzeń, że to zmieni całkowicie sytuację w polskim sadownictwie”.
„Po pierwsze, jest to już końcówka sezonu, a po drugie pamiętajmy o bardzo wąskim gardle logistycznym. W tej chwili jest tylko jedno przejście graniczne otwarte z Białorusią i są problemy chociażby dla polskich firm transportowych i to na pewno będzie techniczne ograniczenie tego eksportu” – powiedział ekspert. Jak dodał, zniesienia embarga powinno pomóc w poprawie bilansu importowo-eksportowego na rynku jabłek.
„Mówiąc bilans eksportu-importu pamiętajmy o tym, że co prawda niewiele jabłek deserowych jest importowanych do Polski, ale w ostatnim sezonie zaimportowaliśmy do Polski ekwiwalent 300 tys. ton jabłek przerobionych za granicą na koncentrat jabłkowy. To są gigantyczne ilości. Jest to import głównie z Ukrainy i Mołdawii. W bilansie produkcji i obrotu jabłkami jest to na pewno bardzo istotna pozycja. Po części ten eksport na Białoruś może ten bardzo duży, historycznie wysoki import koncentratu nam zrekompensować” – ocenił dr Korzeniowski.
Jak zauważył, część firm handlowych zdecydowała się na import koncentratu z Mołdawii czy Ukrainy, ponieważ w wyniku wojny w Ukrainie ceny z tych państw stały się bardzo atrakcyjne dla importerów. „To jest strategicznie duże zagrożenie dla polskiej produkcji” – wskazał prezes Agroekoton. Przypomniał, że Polska jest wiodącym na świecie krajem, w którym produkuje się koncentrat jabłkowy, i tego rodzaju import może zagrażać polskim sadownikom.
Tak, tylko po każdym sezonie na Białej Rawskiej pojawiają się nowe modele Audi, BMW i Mercedesa