w

Polskie sadownictwo w opałach: brak rąk do pracy i wizowy chaos

Polskie sadownictwo od lat zmaga się z ogromnym problemem braku rąk do pracy. Szczyt sezonu zbiorów owoców zbliża się wielkimi krokami, a chętnych do pracy wciąż brakuje. Sytuację pogorszyła dodatkowo wojna w Ukrainie, która ograniczyła dostęp do pracowników z tego kraju.

Związek Sadowników RP od dawna podejmuje działania na rzecz rozwiązania problemu. Jako pionierzy w polskiej gospodarce, sadownicy doprowadzili do umożliwienia zatrudniania obywateli Ukrainy w pracach sezonowych. Dzięki systematycznej pracy Związku, przepisy ulegały zmianom, a nawet po wprowadzeniu wiz, Ukraińcy mogli nadal stanowić ważną część siły roboczej w sadach.

Związek Sadowników RP, przewidując kurczące się zasoby taniej siły roboczej z Ukrainy, podjął kroki w celu pozyskania pracowników z innych krajów. Uzbekistan, Indie, Nepal, Filipiny, Indonezja, Wenezuela czy Kolumbia to tylko niektóre z kierunków poszukiwań. Z Uzbekistanem udało się nawet podpisać umowę o zasadach rekrutacji i zatrudnienia, a tamtejsza Agencja ds Migracji stała się cennym partnerem.

Niestety, wieloletnie starania Związku Sadowników RP o dywersyfikację źródeł siły roboczej zostały zniweczone przez tzw. „Aferę Wizową”. Utrudnienia w wydawaniu wiz dla pracowników z innych krajów postawiły sadowników w dramatycznej sytuacji. Brakuje rąk do pracy, a owoców gnije na drzewach.

Rząd powinien podjąć pilne działania w celu rozwiązania problemu. Konieczne jest przyspieszenie procedury wydawania wiz dla pracowników z innych krajów oraz wprowadzenie ułatwień w ich zatrudnianiu. Bez tego polskiego sadownictwa czeka zagłada.

UDOSTĘPNIJ

W tym roku zbierzemy mniej niż 3 mln ton jabłek

Handlujemy teraz tylko trzema odmianami jabłek! Sprawdź ceny za jabłka na eksport!