Polskie rolnictwo stoi na rozstaju dróg. Z jednej strony, producenci zbóż, owoców i warzyw stają przed wyzwaniami takimi jak zmieniający się klimat i rosnące koszty. Z drugiej, coraz głośniej mówi się o problemie, który może uderzyć w sam fundament sektora – braku rąk do pracy. Kwestia pracowników sezonowych, w szczególności tych z Ukrainy, rozgrzewa polityczną debatę. Głos w tej sprawie zabrał Mirosław Maliszewski, znany polski rolnik i polityk, który w swoim stanowczym wpisie na Facebooku pyta wprost: „Kto chce zniszczyć polskie rolnictwo?”. Sprawdź, dlaczego jego apel jest tak ważny i jakie mogą być konsekwencje wprowadzenia nowych restrykcji.
W swoim wpisie, który wywołał szeroki oddźwięk w mediach społecznościowych, Mirosław Maliszewski, poseł i prezes Związku Sadowników RP, wyraźnie sprzeciwia się wszelkim próbom ograniczania dostępu do pracowników sezonowych zza granicy. Krytyka ta skierowana jest m.in. do posła Konfederacji, Krzysztofa Mulawy, który proponuje zamknięcie granic lub wprowadzenie kolejnych obostrzeń dla zatrudniania cudzoziemców.
„Kto chce zniszczyć polskie rolnictwo? Kto chce pracowników z Ukrainy? Nie czas na zamykanie granic czy wprowadzanie kolejnych obostrzeń w zatrudnianiu cudzoziemców – rolnictwo potrzebuje pracowników sezonowych!!” – pisze Maliszewski, podkreślając pilną potrzebę wsparcia dla sektora.
Jak zaznacza autor wpisu, obecna sytuacja to liczne wyzwania, a „zamykanie granic czy wprowadzanie kolejnych obostrzeń dla pracowników sezonowych to decyzja, która może mieć katastrofalne skutki dla całego sektora”. W branży sadowniczej, warzywniczej i owocowej, gdzie praca jest często sezonowa i wymaga dużego nakładu pracy fizycznej w krótkim czasie, pracownicy z zagranicy stanowią nieocenione wsparcie. Bez ich pomocy, polscy rolnicy mogliby nie być w stanie zebrać swoich plonów, co prowadziłoby do ogromnych strat.
„Rolnictwo nie poczeka. Nasze sady, pola i ogrody wymagają rąk do pracy, a brak sezonowych pracowników może doprowadzić do ogromnych strat. To właśnie oni są kluczowi w okresach wzmożonych zbiorów i prac polowych” – dodaje Maliszewski.
Apel posła Maliszewskiego to nie tylko polityczna polemika, ale przede wszystkim wołanie o pragmatyzm. Podkreśla on, że wprowadzenie przepisów ograniczających dostęp do pracowników sezonowych, tak jak proponuje poseł Krzysztof Mulawa z Konfederacji, „jest nieodpowiedzialne i świadczy o braku zrozumienia dla realiów rolnictwa”. Politycy, zamiast stawiać przeszkody, powinni wspierać ten kluczowy dla gospodarki sektor. Na koniec Maliszewski zachęca do „refleksji i otwartych rozmów na temat tego, jak zapewnić ciągłość pracy w rolnictwie, które jest fundamentem naszego społeczeństwa”.
Debata na temat pracowników sezonowych i polityki migracyjnej w rolnictwie staje się coraz bardziej intensywna. Stanowisko Mirosława Maliszewskiego jasno pokazuje, że dla wielu polskich producentów rolnictwo nie może funkcjonować bez zagranicznej siły roboczej. Jakie decyzje zostaną podjęte i czy politycy wsłuchają się w głos rolników? To pytanie, od którego zależą losy tegorocznych zbiorów i przyszłość polskiego sektora rolnego.
źródło:






