Szkody wyrządzone przez przymrozki w niektórych regionach Polski wynoszą nawet 100 proc. – Bez pomocy rządowej gospodarstwom sadowniczym i ogrodniczym z powiatów sandomierskiego i opatowskiego grozi bankructwo – powiedział PAP starosta sandomierski Marcin Piwnik.
W związku ze stratami poniesionymi przez sadowników w wyniku kwietniowych przymrozków, samorządowcy z powiatu sandomierskiego i opatowskiego apelują do rządu o udzielenie pomocy poszkodowanym.
„Skala zniszczeń jest ogromna i niespotykana dotąd w naszym regionie.Tym samym, bez konkretnej i specjalnej pomocy ze strony państwa polskiego, nie tylko wiele rodzin, z naszego terenu nie będzie miało za co żyć, ale również nie będzie mogło swoim sadom i plantacjom zapewnić odpowiedniej ochrony nawożenia i pielęgnacji gwarantującej w przyszłym roku zbiory owoców, których sprzedaż jest podstawowym źródłem utrzymania” – napisali w apelu wystosowanym do premiera Donalda Tuska, ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego i wojewody świętokrzyskiego Józefa Bryka.
Podobne stanowisko 2 tygodnie temu zajął zarząd powiatu sandomierskiego. Tamtejszy starosta powiedział PAP, że „sytuacja jest bardzo trudna, a szkody w gospodarstwach wynoszą od 90 do 100 proc.”.
Jeszcze nigdy nie było tak dużych zniszczeń w sadach
„Najstarsi sadownicy nie pamiętają takiej sytuacji. Anomalie pogodowe zdarzały się w latach poprzednich, ale nigdy nie było zniszczeń na tak dużą skalę. Sam jestem sadownikiem i u mnie jest 95 proc. strat. Jabłek praktycznie nie ma” – zaznaczył Piwnik. Dodał, że „bez znaczącej pomocy finansowej gospodarstwa ogrodnicze i sadownicze będą miały problem z przetrwaniem, a wielu z nich będzie groziło bankructwo”.
„Sadownicy domagają się pomocy finansowej od 3 do 4 tys. zł od hektara. Te plantacje należy nadal chronić do przyszłego roku, pomimo że nie ma już owoców. Choroby grzybowe i szkodniki dalej atakują, więc o te plantacje należy nadal dbać, aby w przyszłym roku wydały plon” – podkreślił starosta sandomierski.
Starosta sandomierski zaznaczył, że o całej sytuacji rozmawiał już Czesławem Siekierskim, ministrem rolnictwa i rozwoju wsi.
„Pan minister doskonale rozumie sytuację, w jakiej znaleźli się sandomierscy i opatowscy sadownicy i ogrodnicy. Będzie się starał tak pomóc, aby ten problem został rozwiązany i wsparcie dla tych gospodarstw zostało uruchomione” – powiedział Piwnik.
źródło: https://gazetalubuska.pl/ za PAP