„Jabłkowy paradoks: z ziemi po półkę”
W momencie gdy, jesień rozpiera się barwami, a branża od promocji owoców rozpisuje się o dobroczynnym wpływie jabłek na zdrowie, pojawia się ten sam problem. W momencie, gdy konsumenci ruszają do sklepów po świeże owoce z polskich sadów, na półkach lądują jabłka przemysłowe. Owoce, które sadownicy sprzedają na przetwórstwo po złotówce za kilogram, nagle zyskują nową tożsamość i pojawiają się w sieciach handlowych takich jak Lidl, w cenie 2,79 zł za kilogram.
Sprzedaż jabłek przemysłowych jako świeżych owoców zaniża ceny i utrudnia funkcjonowanie uczciwych producentów!
Jak jabłka przemysłowe trafiają na sklepowe półki?
Logika podpowiada, że owoce przeznaczone do przetwórstwa, często mniejsze, z licznymi plamami, odkształceniami oraz chorobami, nie powinny znaleźć się w ofercie świeżych owoców. Jednak mechanizmy rynkowe potrafią być zaskakujące. Można jedynie przypuszczać, że w grę wchodzą tu różnego rodzaju kwestie finansowe…
Branża sadownicza milczy, a nawet promuje
Najbardziej zaskakujące jest jednak milczenie, a nawet aktywna promocja jabłek przez branżę sadowniczą. W czasie, gdy konsumenci są dezorientowani i mają wątpliwości co do jakości owoców dostępnych w sklepach, organizacje branżowe prowadzą kampanie zachęcające do ich spożywania. Zamiast krytykować praktyki sieci handlowych i domagać się uczciwej konkurencji, branża promuje jabłka, nie zwracając uwagi na to, że część z nich trafia na półki ZNIECHĘCAJĄC DO KONSUMPCJI!
Sytuacja na rynku jabłek jest alarmująca i wymaga podjęcia zdecydowanych działań.