Pytanie Radia Maryja: Susze czy problem producentów jabłek z 2018 r. były istotnymi punktami podczas Pana pracy w Ministerstwie Rolnictwa?
J. K. Ardanowski: Reagowałem bardzo szybko na różne nieszczęścia klimatyczne, które się pojawiały. Susza w 2018 i 2019 r. była dramatyczna. Pomoc, jakiej rząd udzielił w tych dwóch latach rolnikom opiewa na 4,5 mld złotych. Oczywiście sypały się terminy, pojawiały się problemy. Tego zawsze należy się spodziewać, ale cała należność została rolnikom wypłacona.
W 2018 r. zbiory jabłek przemysłowych były niespotykane w historii – ok. 5,5 do 6 mln ton jabłek, przy średnich zbiorach poniżej 3 mln. Przetwórcy zaoferowali cenę do 10 gr za kilogram jabłek. Jednocześnie pojawiała się kpina ze strony właścicieli zakładów przetwórczych, głównie niemieckiej firmy Deller, która rządzi na rynku, że „chłopi przyjdą, sprzedadzą za 10 gr i jeszcze w rękę pocałują”. Wtedy podjąłem decyzję, żeby skupić część jabłek z rynku, przetworzyć to na koncentrat i w ten sposób podnieść cenę jabłka na rynku. Firma, która chciała taki skup przeprowadzić, nie była w stanie obsłużyć dużego kredytu skupowego, bo nie dysponowała takim majątkiem, dlatego poręczyliśmy jej kredyt obrotowy, bo przecież podjęła się realizacji działania ważnego dla sadowników, wynikającego z polityki państwa chronienia dochodów polskich producentów rolnych. Ona wywiązała się ze swoich zobowiązań, natomiast miała poważne kłopoty finansowe spowodowane zmową zniszczenia firmy, działaniami, które miały nie dopuścić do przeprowadzenia skupu. Kwestia dotyczyła ok. 500-600 mln zł. Kto je dostanie: czy rolnicy-sadownicy, czy pośrednicy? Dzięki mojej decyzji pieniądze dostali polscy sadownicy. Stąd atak na firmę prowadzony przez część polityków i pracowników instytucji państwowych, w tym ludzi z kierownictwa KOWR. Były w to zaangażowane również służby specjalne. To sprawa, która kładzie się cieniem na zobowiązania państwa wobec prywatnej firmy, która pomogła rządowi w rozwiązaniu problemu nadwyżki żywności.
A czego nie zdążył Pan zrealizować?
J. K. Ardanowski: W dalszym ciągu udział płacony rolnikom jest za mały w stosunku do marży końcowej płaconej przez konsumenta. Rolnicy są tutaj bardzo pokrzywdzeni. Pracują, a niewiele im z tego zostaje. Bardzo wiele polskich firm przetwórczych lekceważy rolników. Wolą sprowadzać surowce z zagranicy. Reagowałem w sposób zdecydowany. Minister nie ma możliwości wstrzymania importu, zamknięcia granicy, ale publikowałem listy podmiotów, które kupują z zagranicy, a nie chcą kupować od polskich rolników. Może to wpłynie na ich zmianę myślenia i sprawi, że konsumenci będą wiedzieli, kto oszukuje Polaków. Jeżeli obecne kierownictwo ministerstwa nie będzie podejmowało radykalnych działań dla poprawy sytuacji rynkowej producentów rolnych, sądząc, że dochody rolnicze można trwałe zwiększać jakimiś dotacjami, a nie wynagrodzeniem za rolniczą, ciężką pracę, to będą protesty rolnicze i rolnicy będą coraz bardziej rozczarowani władzą.
źródło: radiomaryja.pl