Kupujący jabłka zawsze znajdują wymówki na to, aby wytłumaczyć sadownikom dlaczego mamy najniższe ceny na tle rynku Europejskiego.
Najczęściej słyszymy, że owoce są słabej jakości (tak jak w 2020 po gradzie) lub że, zbiory są wysokie (tak jak w 2018 roku).
Często również wykorzystywany jest brak znajomości rynku Europejskiego przez Polskich sadowników. Tłumaczenie, że ceny za jabłka są niskie wszędzie i musimy się dostosować – to niestety kolejny królik wyjęty z kapelusza na zamydlenie oczu.
Handlujący jabłkami mają za cel zaniżyć cenę tak, aby wygrać konkurs na najniższą cenę w Europie. Szkoda, jednak że nie wiedzą, że to konkurs bez nagród!
W ostatnim miesiącu pojawiło się wiele wpisów na FB IPSAD prezentujących cenę jabłek Gali, czy Goldena, które obnażyły czarodziejów z ich sztuczek oraz pokazały sadownikom, jakie ceny aktualnie są na rynku Europejskim.
Żyjemy w świecie, gdzie można w każdej chwili sprawdzić informacje cenowe na rynku Europejskim. Dzięki dostępowi do tych informacji dowiedzieć się możemy, że Polskie jabłka są najtańsze na rynku Europejskim.
Czy celem dla Polski powinno być prezentowanie towaru o najniższej cenie, czy najwyższej jakości? Jako potentat w produkcji jabłek powinniśmy być wzorem dla innych krajów w kwestii osiągania wysokiej jakości jabłek po rozsądnych cenach. Przecież w naszym kraju jest wiele pięknych, technologicznie rozwiniętych gospodarstw – które powinny być pokazywane i nagłaśniane, aby taki obraz prezentować! Niestety, ale coś tutaj ewidentnie nie gra…