Sadownicy z gminy Szydłów apelują o pomoc. Zwrócili się do premiera, ministra rolnictwa i wojewody świętokrzyskiego.
Są załamani stratami po kwietniowych przymrozkach, gdy temperatura spadła nawet do minus 8 stopni. Miejscami straty w sadach i na plantacjach sięgają stu procent.
W audycji Interwencja organizowanej wspólnie przez Radio Kielce i TVP3 Kielce oprócz poszkodowanych sadowników uczestniczyli również wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki oraz burmistrz Miasta i Gminy Szydłów Andrzej Tuz.
Burmistrz poinformował, że już teraz wpłynęło prawie 600 wniosków z prośbą o pomoc. – Trwa ich weryfikacja. Dane powinniśmy znać w drugiej połowie czerwca i przekażemy je stronie rządowej – wyjaśnił.
Z kolei wicewojewoda świętokrzyski Michał Skotnicki zapewniał, że będzie pomoc ze strony rządowej. – W tej chwili trudno jednak mówić o konkretnych kwotach, ponieważ spływają dane z całego kraju
Najbardziej jednak poszkodowane jest Świętokrzyskie i Lubelszczyzna – tłumaczył. – Na pewno będą to dopłaty do hektara w poszkodowanych gospodarstwach – zaznaczył wicewojewoda.
Sadownicy liczą na wyższe kwoty niż w roku np. w 2017, kiedy było to 500 zł dofinansowania do hektara. Wówczas również plony były zniszczone przez przymrozki, ale nie na tak wysoką skalę. Teraz nawet sady w najwyższych miejscach zostały przemrożone. – Nie pomogły działania zapobiegawcze, jak palenie ognisk i zadymianie, bo mróz do 8 stopni poniżej zera trwał kilka godzin – tłumaczyli rolnicy.