w

Gigant branży, zmuszony jest zakończyć działalność sadowniczą

Screenshot

Są takie lata, że o przetrwaniu sadów decydują tylko konsumenci. Na przykład kupując lokalne owoce. Dla większości sadowników i ogrodników, bez względu na skalę produkcji, to bardzo ciężki sezon, a branżowe być albo nie być rozgrywa się właśnie teraz.

Dla wielu sadowników na Dolnym Śląsku ten sezon może być decydujący o przetrwaniu. Wiosenne przymrozki i kryzys ekonomiczny mocno uderzyły w branżę, a rosnące koszty produkcji i pracy dodatkowo pogarszają sytuację.

Ludziom trzeba zapłacić bez względu na to, co sie stało 23 kwietnia. Co roku ludzie muszą zarabiać więcej, jak stawka idzie do góry. Jak stawka idzie do góry na godzinę, idą akordy do góry. Nie da się tego przeskoczyć – komentuje sadownik Zbigniew Kosowski.

Dolny Śląsk nie jest typowym regionem sadowniczym. Górski krajobraz bardziej sprzyja uprawom winorośli, co widać po rosnącej liczbie winnic. Jednak sady również odgrywają tutaj ważną rolę, dostarczając świeżych owoców i warzyw na lokalny rynek.

Tegoroczna wiosna przyniosła jednak ogromne straty. Przymrozki z 23 kwietnia zniszczyły wiele sadów, co doprowadziło do spadku produkcji i wzrostu cen. Dodatkowo kryzys ekonomiczny i rosnące koszty pracy utrudniają sprzedaż owoców i warzyw.

Małe, rodzinne sady trzymają się – nie mają wyjścia. – Natomiast sadownicy na Dolnym Śląsku mają do zagospodarowania jedną bardzo ważną rzecz, czyli rynek lokalny: truskawka, malina, owoce jagodowe, to jest to, co świetnie sprzedamy lokalnie, a mamy ludzi, którzy chcą kupować lokalne produkty i to jest ta przestrzeń dla sadownika na Dolnym Śląsku – przekonuje Marta Czaplicka.

Niestety nie wszystkim uda się przetrwać. Gigant branży, Sady Trzebnickie, zmuszony jest zakończyć działalność sadowniczą. To kolejny sygnał ostrzegawczy dla całej branży.

Do tej pory walczyliśmy, ale w tej chwili niestety polegliśmy – Jerzy Ciołkowski, Sad-Trzebnica

Przyszłość dolnośląskich sadów zależy w dużej mierze od konsumentów. Wybierając lokalne owoce i warzywa,możemy pomóc przetrwać lokalnym producentom i zapewnić sobie dostęp do świeżych, zdrowych produktów.

Artykuł oparty jest na materiale źródłowym z portalu wroclaw.tvp.pl.

UDOSTĘPNIJ

Inspektorzy IJHARS zatrzymali 1200 kg ukraińskich mrożonych malin, które miały trafić na polski rynek!

Eksport jabłek do Egiptu wciąż utrudniony: rosną niepewność i problemy