Wysokie wynagrodzenia już nie wystarczają, by przyciągnąć pracowników sezonowych. Zmiany demograficzne, konkurencja zagraniczna i rosnące oczekiwania młodych coraz mocniej odbijają się na kondycji wakacyjnego rynku pracy.
Według danych agencji zatrudnienia zapotrzebowanie na pracowników sezonowych w 2025 r. utrzymuje się na poziomie zbliżonym do roku ubiegłego. Firmy są gotowe płacić więcej, ale nie zwiększają liczby miejsc pracy. Problem w tym, że brakuje kandydatów.
Demografia i rosnące oczekiwania pracowników
– Jeszcze w 2007 r. grupa w wieku 18–29 lat liczyła ok. siedem i pół mln osób, dziś to już tylko cztery i pół mln. To ponad 40-procentowy spadek w mniej niż dwie dekady. A to właśnie młodzi stanowili trzon pracowników sezonowych – w gastronomii, hotelarstwie, handlu czy rolnictwie – tłumaczy Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy i założyciel Personnel Service.
Jak tłumaczy, to efekt kilku trendów: konkurencji innych branż, spadającej dostępności kandydatów i zmieniających się preferencji studentów, którzy coraz częściej wybierają mniej obciążające fizycznie zajęcia w gastronomii czy handlu.
Coraz mniej chętnych jest także wśród cudzoziemców. Liczba umów o pomoc przy zbiorach spadła z ponad 15 tys. w 2022 r. do niespełna 10 tys. w 2024 r. – Nawet dobrze zorganizowane gospodarstwa w Polsce przegrywają dziś walkę o pracownika z Niemcami czy Skandynawią – podsumowuje Kartsel
Cudzoziemcy coraz rzadziej pracują sezonowo
Choć wciąż są ważną grupą w gospodarce, cudzoziemcy rzadziej wybierają tylko sezonowe zatrudnienie. – Najczęściej szukają dłuższej pracy, a sezonowe zlecenia traktują jako przejściowe – mówi Paweł Sobiegraj z Manpower.
— Trudno sobie wyobrazić, by do pracy na dwa miesiące w rolnictwie przyjeżdżał ktoś zza oceanu. Pracę sezonową podejmują najczęściej cudzoziemcy z krajów sąsiadujących z Polską. Najliczniejszą grupę stanowią nadal obywatele Ukrainy, ale rośnie też udział pracowników z Mołdawii, Gruzji, Uzbekistanu — dodaje Agnieszka Żak — Odległość to jeden czynnik, drugim są koszty związane z przyjazdem oraz długi czas, który musieliby poświęcić na procesy legalizacyjne pobytu i pracy. Otwarci na tego typu zlecenia są natomiast cudzoziemcy uczący się w Polsce.
źródło: https://businessinsider.com.pl