Sprzedaż po złotówce i rozczarowanie rynkiem
Łukasz Cielma, znany w sieci jako Cielmus, w najnowszym nagraniu na swoim kanale YouTube podzielił się gorzkimi refleksjami na temat obecnej sytuacji sadowników. Jak mówi, „po złotówce można powiedzieć, nakupywali, napchali się Red Jonaprincem” – odnosząc się do masowego taniego zakupu przez handlowców odmiany Red Jonaprince, która w ostatnich latach zyskała popularność ze względu na atrakcyjny wygląd i potencjalną trwałość w przechowywaniu.
Jednak, jak się okazuje, nadpodaż tej odmiany i ograniczona chłonność rynku doprowadziły do drastycznych spadków cen. Cielmus przyznaje, że w momencie jego wcześniejszych rozmów firmy oferowały 1,25 zł plus VAT, ale obecnie cena spadła już do około 1,25 zł z VAT – co oznacza, że wielu sadowników sprzedaje poniżej progu opłacalności.
„Teraz cena niestety uległa zmianie. Jeszcze troszeczkę to staniało, Prince zszedł na dół, już zrobiło nam się tu prawie 1,25 brutto za wagę. Nie wszystkie firmy chcą kupować za wagę w skrzyni, większość nie chce…”
Sadownik bez chłodni
W swoim emocjonalnym wystąpieniu Cielmus nie kryje frustracji. Opowiada o realiach życia sadownika z Lubelszczyzny – regionu, który od lat boryka się z brakiem infrastruktury przechowalniczej.
„Ja decydowałem się też sprzedać Princa prosto z pola, bo bidok jestem z Lubelskiego, nikt mi nie dał chłodni, nie mam bazy przechowalniczy, nie mam skrzyń prawie, że… No i jestem zmuszony.” – mówi sarkastycznie Cielmus.
Jak podkreśla, brak chłodni i skrzyń sprawia, że nie ma możliwości przeczekania niskich cen i sprzedaży owoców w późniejszym terminie, kiedy rynek może się ustabilizować. „Bidok z Lubelskiego” – jak sam się określa – to nie tylko żartobliwe określenie, ale też symbol szerszego problemu: wielu sadowników w regionie nie ma zaplecza technologicznego, które pozwoliłoby im konkurować z większymi grupami producenckimi.
Końcówka sezonu i trudna codzienność
Jak relacjonuje Cielmus, zbiory w jego gospodarstwie dobiegają końca. Do zebrania zostało mu jeszcze około 100–150 skrzyń Red Jonaprince’a oraz około 100 skrzyń odmiany Idared.
„Już niewiele nas dzieli od końcówki tego sezonu. Ale niestety ekipa się zmniejszyła, i przez to trochę dłużej będziemy się z tym męczyć. Do Wszystkich Świętych, myślę, skończymy.”
Zmniejszona liczba pracowników i niskie ceny sprawiają, że tegoroczny sezon kończy się z poczuciem zmęczenia i niedosytu. Mimo to Cielmus zachowuje charakterystyczną dla siebie szczerość i dystans – nie udaje, nie upiększa rzeczywistości. Red Jonaprince, jeszcze niedawno uważany za odmianę o dużym potencjale eksportowym, dziś stał się symbolem nadpodaży i niepewności. Cielmus swoim kanałem przypomina, że za każdą skrzynką jabłek stoją realni ludzie – często pracujący po kilkanaście godzin dziennie, by przetrwać kolejny sezon.






