Były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zabrał głos w mediach społecznościowych po tym, jak postawiono wobec niego zarzuty prokuratorskie.
Przypomnijmy, że Ardanowski jest podejrzany o przekroczenie uprawnień oraz niedopełnienie obowiązków w związku z udzieleniem przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa gwarancji kredytowych firmom, które miały nie spełniać warunków.
Ardanowski mówi o zastraszaniu
Zdaniem posła z okręgu toruńskiego afera została wymyślona po to, aby oskarżyć ludzi ratujących polskich rolników.
Kto „wkręcił” służby i prokuraturę? Kto rozkazał? Ponad 6 lat nękania pracowników KOWR, zastraszania moich współpracowników i przedstawicieli firm, które działały na rzecz rolnictwa – stwierdza polityk. – Czy chodziło o to, by ktoś je przejął, czy o to, by zastraszeni atakiem na mnie kolejni ministrowie, dyrektorzy KOWR i innych instytucji państwa bali się podjąć jakąkolwiek decyzję, korzystną dla rolników, a nie dla robiących na rolnikach interesy firm krajowych i zagranicznych?
Ardanowski dodaje także, iż trudno mieć pretensje do agentów CBA i prokuratorów, że wykonywali rozkazy.
Nie miecz jest winien, ale ręka, która go prowadziła. Prawda zwycięży – podkreśla były minister.
Wpis zamieszczony w niedzielny wieczór na Facebooku zawiera także link do wywiadu udzielonemu serwisowi Goniec.pl miesiąc temu, gdzie polityk mówił o metodach, które stosowano wobec niego. Było to między innymi podsłuchiwanie rozmów:
Prokurator wskazuje w kilku miejscach, że byłem podsłuchiwany. Podaje dokładnie datę godzinną i sekundową co mówię w rozmowie z jedną z osób.
Co grozi politykowi?
Poseł Ardanowski zapoznał się z zarzutami w minionym tygodniu, nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Wszczęcie śledztwa było możliwe, gdyż 21 lutego Sejm zdecydował o odebraniu politykowi reprezentującemu okręg toruński immunitetu. Za popełnione czyny grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
źródło: pozatorun.pl