w

Poświąteczny marazm na rynku jabłek trwa

Przed okresem świątecznym rynek jabłek tradycyjnie zwolnił. Jednak w tym roku, jak relacjonują handlowcy i sadownicy, ten zastój utrzymuje się wyjątkowo długo, dotykając zarówno sprzedaż bezpośrednią przez sadowników, jak i działalność grup producenckich oraz firm eksportujących.

„Marazm trwa bardzo długo po świętach,” potwierdzają rozmówcy z branży. O ile dla handlujących jabłkami ten rok charakteryzuje się stabilną pracą, o tyle dla części sadowników, którzy liczyli na wysokie zyski zimą, sytuacja wygląda inaczej.

Jak podkreślają handlowcy, ci sadownicy, którzy chcieli zarobić „kokosy” na jabłkach, zrobili to już jesienią 2024 roku, sprzedając owoce bez ponoszenia kosztów przechowywania i gazowania.

Wielu wciąż jednak przechowuje jabłka w komorach, licząc na wzrost cen. Ta strategia wiąże się z dodatkowymi kosztami, a niepewność co do przyszłej sytuacji na rynku potęguje niepokój w branży.

Z drugiej strony, jak zaznacza nasz rozmówca zajmujący się eksportem jabłek deserowych, pomimo braku znaczących zmian cen, „odczucia w handlu są dość pozytywne w tym roku.” Ta stabilizacja, choć nie przynosi spektakularnych zysków, pozwala na utrzymanie ciągłości handlu i unikanie gwałtownych wahań cen.

Sytuacja ta pokazuje wyraźny podział na rynku. Z jednej strony mamy stabilny handel, z drugiej – grupę sadowników, którzy zainwestowali w przechowywanie jabłek w nadziei na wyższe ceny. Czy ta strategia okaże się opłacalna? Czas pokaże. Ważnym czynnikiem będzie rozwój sytuacji na rynkach zagranicznych oraz popyt na jabłka w kolejnych miesiącach.

UDOSTĘPNIJ

Skupy jabłek przemysłowych stoją puste

Teraz robi się to, czego nie zdarzyło się zrobić w sezonie – mówi sadownik