Początek nowego roku zazwyczaj charakteryzuje się wzmożonym ruchem w skupach jabłek przemysłowych. Sadownicy, po okresie świątecznym, rozpoczynają dostawy owoców, które nie nadają się do bezpośredniej sprzedaży konsumenckiej. Jednak w tym roku krajobraz w powiecie grójeckim jest zupełnie inny. Skupy stoją puste, a telefony milczą.
„Nikt na ten moment nie przywozi jabłek na skupy przemysłowe i nawet nikt nie dzwoni zapytać się o jabłka,” relacjonuje skupujący z powiatu grójeckiego, z którym udało nam się porozmawiać. „Mam wrażenie, że komór nie otwierają sadownicy. W zeszłym roku o tej porze były już dostawy jabłek przemysłowych, a teraz, w grudniu i styczniu, panuje cisza.”
Taka sytuacja jest zaskakująca, biorąc pod uwagę fakt, że ubiegłe lata o tej porze roku charakteryzowały się regularnymi dostawami jabłek na przetwórstwo. Obecnie, jak podkreśla nasz rozmówca, na rynek trafiają jedynie jabłka deserowe posortowane, przeznaczone do sprzedaży bezpośredniej.
Brak podaży jabłek przemysłowych (z komór) rodzi pytanie o przyczyny takiej sytuacji. Czy sadownicy wstrzymują się z dostawami w oczekiwaniu na lepsze ceny?
Nasz rozmówca odniósł się również do spekulacji na temat ewentualnych obniżek cen po Nowym Roku, o których mówiło się na „Kozietułach”.
„Mówili o obniżkach cen po Nowym Roku, ale przy braku podaży, zaniżanie cen nie miałoby sensu,” stwierdza skupujący.
Brak dostaw jabłek przemysłowych sprawia, że jakiekolwiek ruchy cenowe w dół stają się bezprzedmiotowe.
Artykuł powstał na podstawie rozmowy ze skupującym z powiatu grójeckiego.