Pomimo, że 50% polskich zbiorów jabłek trafia do przemysłu, a Polska jest znaczącym dostawcą koncentratu jabłkowego na światowym rynku (choć raczej taniego surowca, niż produktu finalnego), nasza produkcja przemysłowa jabłek charakteryzuje się niskim poziomem specjalizacji. Brakuje sadów wyspecjalizowanych w produkcji jabłek przemysłowych, a wsparcie ze strony firm przetwórczych jest minimalne. Wiele jabłek przemysłowych z sadów stanowi produkt uboczny produkcji jabłek deserowych, co czyni sprzedaż często nieopłacalną.
Czy zatem produkcja jabłek przemysłowych jest skazana na niepowodzenie? Niekoniecznie. Istnieją sadownicy, którzy w korzystnych sezonach osiągają zyski. Kluczem jest jednak odpowiednie podejście.
Kluczem do sukcesu jest obniżenie kosztów. Należy skupić się na niezbędnych zabiegach pielęgnacyjnych, rezygnując z tych nieopłacalnych, często stosowanych w produkcji jabłek deserowych (np. biostymulacja). Analiza gleby i odpowiednie nawożenie, w szczególności wapnowanie zakwaszonej gleby, są podstawą.
Ograniczenie wydatków na ochronę roślin poprzez stosowanie tanich i skutecznych środków, regularne lustracje sadu i tolerowanie mniej intensywnych szkodników, to kolejne kroki.
Wybór odpowiednich odmian jest równie ważny. Należy unikać odmian podatnych na choroby, takich jak Idared, a skupić się na odmianach parchoodpornych (np. Topaz, Remo, Chopin).
Optymalizacja kosztów zbioru jest kolejnym istotnym czynnikiem. W dużych sadach przemysłowych sprawdza się strząsanie i zgrabianie, co pozwala ograniczyć koszty pracy.
Wielkość sadu również ma znaczenie – sad o powierzchni 1-2 ha jest w obecnych warunkach mało opłacalny.
Podsumowując, produkcja jabłek przemysłowych może być opłacalna, ale wymaga przemyślanego podejścia, skupienia się na obniżaniu kosztów i umiejętnym zarządzaniu. Tylko takie podejście pozwala na osiągnięcie zysków w tym wymagającym sektorze.