— Straty szacuję na około 50 – 70 proc. jabłek w Zagórzanach w gminie Łącko. Największe niebezpieczeństwo wiąże się z tym, że nie zawiązały się kwiaty i nie wiadomo, ile z nich się ostanie po czerwcowym opadzie. […] Ochłodzenie przyszło, kiedy kwitły jabłonie — twierdzi Krzysztof Flipała, sadownik z Zagóran z 25-letnim doświadczeniem, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, gdyż Agroubezpieczenie dla rolników nie obejmuje szkód spowodowanych przez przymrozki. — Ubezpieczają od gradobicia, innych strat, ale nie od przymrozków — wyjaśnia Krzysztof Flipała.
— Ciężko będzie teraz utrzymać gospodarstwo, wykonać prace w sadzie, a także w wielu gospodarstwach wybudować system nawadniający, gdyż niskie plony na to nie pozwolą — podsumowuje sadownik.
Winnice Srebrna Góra w Krakowie i Winnica Jura nie odnotowały spadków temperatury poniżej zera, co daje im pewien margines bezpieczeństwa. Mimo to, będą musieli czekać do przełomu czerwca i lipca, kiedy winorośl zacznie wiązać owoce, aby dokładnie ocenić ewentualne straty.
— Jeśli mróz jednak „liznął” winorośle, to będzie to widać dopiero podczas wiązania się owoców. W czasie przymrozków młode pędy brązowieją i obumierają. Innym niebezpieczeństwem jest uszkodzenie przez niskie temperatury samych krzewów. Te objawy zobaczymy w sezonie wegetacji. Winorośl zacznie się zawiązywać na przełomie czerwca i lipca — i to jest okres, w którym będzie można oszacować plony – wyjaśnia w „Gazecie Wyborczej” Marcin Miszczak z Winnicy Jura.
źródło: onet.pl.