Trend na produkcję owoców z ograniczoną liczbą pozostałości jest widoczny na całym świecie. To nie tylko wymysł ekologów w Unii Europejskiej jak niektórzy sądzą. Dowodów na to jest niemało. Niemal na każdym wydarzeniu owocowym- targach, wystawach, konferencjach naukowych mówi się o produktach powstałych przy mniejszym zużyciu chemii i takowe pokazuje odbiorcom.
Kiedyś takimi owocami interesowały się tylko najbogatsze kraje, jak choćby Szwajcaria ,czy Norwegia. Dziś jabłka bez pozostałości śor, a nawet ekologiczne mają w swojej ofercie najważniejsi dostawcy z całego globu. Powstają nawet marki handlowe odwołujące się do zrównoważonego sadownictwa i często właśnie na tym buduje się pozytywny dla konsumenta przekaz, zachęcający go do zakupu. Tak też było choćby na targach Asia Fruit Logistica, które miały miejsce w Bangkoku. Nie powinniśmy tego lekceważyć i obok obrony możliwości stosowania choćby kaptanu, powinniśmy się zastanowić co będziemy mieli w ofercie, kiedy preparat ten zniknie z półek sklepowych w polskich sklepach ogrodniczych.
Mirosław Maliszewski
Prezes Związku Sadowników RP
źródło: ZSRP