Podczas dzisiejszej 62 Ogólnopolskiej Konferencji Ochrony Roślin Sadowniczych padło w dyskusji pytanie o przyczynę rosnących cen glifosatu.
Cena w tamtym roku (lato) 200 do 300 złotych za 20 litrów zamienniku glifosatu. Na jesieni ten sam produkt 600 złotych za 20 litrów a w lutym tego roku powiedziano mi w hurtowi Sandomierskiej 800 złotych za 20 litrów. Czemu tak zdrożał Glifosat?
– zapytał jeden z uczestników konferencji z Sandomierza.
Odpowiedź na pytanie dotyczące szalejących cen glifosatu udzielił dr hab. Jerzy Lisek, prof. IO.
Od wzrostu kosztów nie uciekniemy. Podejrzewam, że jest kilka przyczyn wysokich cen preparatów opartych o glifosat jest kilka. Oficjalną odpowiedzią jaką usłyszymy jest to, że większość substancji czynnych i produkcji wytransferowano do Chin w związku z tym nastąpiły zahamowania w łańcuchu dostaw. Brutalna odpowiedź jest zdaniem inna. Jest to przede wszystkim brak alternatywy. Nie ma alternatywy chemicznej, ale nie ma też alternatywy niechemicznej.
W związku z tym producenci oprysków, hurtownicy, postępują brutalnie: „jeśli jest drogo to nie kupuj”. I producent staje przed dylematem! To co ja mam zastosować? Przemilczy…
W większości przypadków zapłaci dwa razy tyle. Druga sprawa to praktycznie do końca roku nie wiadomo co dalej. Ludzie kupują instynktownie i robią zapasy, „bo co będzie jak tego glifosatu już nie będzie”. Kolejną sprawą jest wzrostu kosztów energii. Tam w tym glifosadzie jest powiązanie z fosforem, wiem, że Państwu za dużo to nic nie wytłumaczy ale wymaga on sporych nakładów energetycznych, a ponieważ prąd drożeje to i takie produkty. Niestety, jest bardzo wiele przyczyn rosnących cen
– udzielił odpowiedzi dr hab. Jerzy Lisek.