Na forum sadownictwo – doradztwo zawrzało w dyskusji na temat sadowników i handlarzy na giełdzie, a wszystko to przez wstawiony post jednego z sadowników:
Ostatnio czytam na niektórych grupach jak to sadownicy są oburzeni na handlarzy na giełdach. Ostatnio rozmawiając z jednym usłyszałem:
– „Producent to nie powinien mieć wstępu na giełdę, handlować powinien handlarz” i zgadzam się w 100% – pisze na forum sadowniczym Maciej Cybulak.
Początek sezonu dla jabłek i śliwek, a już słyszę o zjazdach cenowych z 5zł za śliwkę do 2,5zł w pare godzin w Lublinie, czy Sandomierzu. Jabłka też już zaczynają zaniżać!
(…) Ewenementem na skale światową jest chyba handel u nas na giełdach, że coś o godzinie 15:00 kosztuje 5zł, a o 3:00 w nocy kosztuje już 2zł – pisze sadownik Maciej
W tym samym czasie ten owoc na targowisku, w warzywniaku, w sklepie, który się zaopatruje na giełdzie kosztuje 8zł i będzie kosztował te 8zł, jeszcze przez następny tydzień czy dwa, chyba że cena zjedzie do 1zł, to ten sklepikarz obniży z 8zł na 6zł. Niezależnie czy to jest malina, śliwka, wiśnia, czereśnia, jabłko, czy cokolwiek – czytamy dalej w poście na grupie „Sadownictwo – doradztwo”
Sami siebie upokarzacie i … a potem wielkie narzekanie na handlarzy i płacz, że się coś nie opłaca bo tanio na giełdzie, a sami to powodujecie – czytamy w wpisie
Towaru tyle, że z tych jabłek czy śliwek niezależnie czy to Sandomierz Lublin czy Bronisze jakby wszystko zliczył to by na busa jednego się zmieściło, ale przyjedzie osobówką i mu się spieszy więc puści za pół ceny… Sprzedaj połowę z tego co masz, reszte wysyp do lasu i zastanów się na następny raz czy masz po co jechać na tą giełdzie – kończy wpis sadownik.
Jaki zareagowali sadownicy i jakie komentarze zamieścili, przeczytacie na grupie facebook „Sadownictwo – doradztwo”
LINK DO KOMENTARZY https://www.facebook.com/groups/sadownictwo/
Jedno jest pewne tylko rolnik potrafi wyprodukować coś ponosząc koszt około złotówki a sprzedać za pięćdziesiąt groszy. Najbardziej jest to jednak widać gdy są „dobre” lata (ostatnimi czasy max rok) gdzie mając możliwość sprzedaży towaru w dużej lepszej cenie rolnicy oddają uzyskując minimalne zyski. Drugą stroną medalu jest możliwość zaniżania ceny przez mniejsze gospodarstwa, gdzie koszty produkcji są o wiele mniejsze niż w tych dużych (więcej pracowników sezonowy, większe nakłady w SOR, sprzęt).Dumping cenowy to jest jedna z niewielu cech wolnego rynku która jeszcze została. Trzeba nauczyć część rolników matematyki i podstaw ekonomi a nie będzie potrzeby ograniczania handlu na linii producent – handlowiec – konsument lub producent – konsument. Pozdrawiam.